Twój uśmiech zanika, oczy stają się matowe,
a palce wędrują na prawą pierś. Twoje tęczówki drgają, z niedowierzaniem
patrząc na muśniętą krwią skórę. Pytasz ‘dlaczego’, widzę to jedynie po ruchach
warg. Otwierasz szerzej usta, chcesz coś powiedzieć, nie słyszę cię. Podbiegam
do ciebie, już jestem przy tobie. Łapię cię, abyś nie spadł, czuję twój ciepły
ciężar w ramionach, twoje drganie, konwulsje. Kaszlesz, a karmazynowa ciecz barwi moje ubranie. Z
trudem otwierasz powieki walcząc przed zamknięciem. Wystraszony patrzysz na
mnie z nadzieją, nie chcesz umierać, widzę to, ale co ja mogę zrobić? Łzy
gromadzą mi się w oczach, krzyczę, abyś nie odchodził, wołam ciebie, a ty tylko
uśmiechasz się. Tak szczerze i szeroko jak nigdy dotąd. Do samego końca, nie
poddajesz się. Jesteś zupełnie wystraszony i z pewnością uciekłbyś gdzie tylko
pieprz rośnie, ale nie możesz, dlatego dzielnie walczysz ze śmiercią,
pokazujesz mi promienną klawiaturę białych zębów, to ma niby dodać otuchy?!
Przecież widzę, jak cię tracę. Ostry grot tkwi w twoim mięśniu, czerwona posoka
przelewa się strumykami po twojej klatce piersiowej, nie zniosę tego ! Kolejny
raz mam być sam?! Czekałem na wojnie tylko na to?! Aż kiedy wreszcie
wywalczyliśmy wolność, aby spotkać się, oddać temu co naprawdę czuliśmy, tego
co pragnęliśmy, a tutaj co? Opuszczasz mnie? Zostawiasz...? Cholerna bitwa !
Nie wybaczę nikomu, ale zaraz ! Ty nie możesz odejść, o czym ja myślę, to
niemożliwe !
Czuję twoją zimną dłoń na policzku,
szepczesz coś, ale niestety nie mogę cię usłyszeć. Powoli stajesz się
bezwładny, osuwasz się niżej, a opuszki palców muskając skórę zatracają się w
cynobrowej barwie, metalicznym smaku
śmierci. Twoje powieki opadają, zasłaniając te głębokie, wielkie tunele.
Krzyczę, niszczę swoje struny, które i tak nie powinny wydać już ani jednego
dźwięku. Mój krzyk rozdziera najgłębsze warstwy duszy, kłębiąc się jak chmury
na niebie. Z pewnością rozrywa małe istoty na kawałeczki, odsłania niebo, które
zasłania słońce. Dlaczego? Dlaczego?! Byłeś taki ciepły...
Moje ręce zaczynają drżeć, usta niebezpiecznie
zaciskają się co chwilę, łzy ustały na moment. Ponowny wrzask niczym
najjaśniejsza błyskawica przeszywa cały las. Wszystko wokoło cichnie, jest taki
spokój... Słychać tylko moje łkanie. Płacz malutkiego, nic nie znaczącego
stworzenia. Człowiek... Taki kruchy, a jednak ma w sobie siłę aby walczyć.
Walczyć, dla drugiej osoby, innego sposobu nie ma. Zaciskam palce na twoim
materiale koszulki. Czuję pod sobą parujące ciało, które już nigdy nie będzie
tak ciepłe jak kiedyś. Przypominam sobie naszą przeszłość, cierpię duszą i
ciałem. Zostawiłem cię, to koniec. Nie mam prawa żyć... Ty do końca wierzyłeś,
śmiałeś się, a ja co? Tylko patrzyłem nic nie robiąc ! Osuwam się, wyjąc jak
żołnierz, któremu rozrywa się serce, w twój niegdyś gorący brzuch, pachnącą
skórę. Wybacz mi, proszę, wybacz... Tak bardzo nie chcę być sam, nie zostawiaj
mnie... Nie zostawiaj...
naru.
Ej, serio... nie mogę uwierzyć, że pisałaś to kilka lat temu : OOOO
OdpowiedzUsuńAlbo dobra, wierzę.
Bo talencisko masz *.*
Jejaś... piękne to było no!
Te wszystkie porównania, opisywanie uczuć... to jak sprawiasz, że mam wrażenie jakbym tam była z nimi i eh no, popłakałabym się gdyby nie, WIADOMO KTO. *_* no kurcze.
Nawet nie chce sobie wyobrażać jak bardzo musiałaś być przybita, żeby napisać takiego shota T^T Wybacz, ale nie wiem co więcej napisać, bo tylko bym się powtarzała :c Już wiesz, że wielbię to jak piszesz i wgl. całą Ciebie. Naru ♥
Kocham Cię ♥.
[ Wreszcie normalne serduszko. ]
dosia.
Czasami nie wiem, czy "liczy się jakość, nie ilość" ma głębsze dno... Bo gdy piszesz... piszecie dużo, czuję najdrobniejsze drgania, które opisujecie podczas spadania listka na ziemię... a teraz? Jestem wstrząśnięta, że tak wiele zmieściło się w małej objętości. Tak wiele... Wszystkiego.
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja zawsze pisze ci długie komentarze. Ale... nie. Powiem tylko tyle... Nienawidzę cię .__. I kocham. Cudo semiaczu, cudo <3. Ty wiesz, że ja wielbię twoją twórczość. I tyle starczy <3.
OdpowiedzUsuń31 yrs old Librarian Walther Josey, hailing from Levis enjoys watching movies like The End of the Tour and Orienteering. Took a trip to Wieliczka Salt Mine and drives a Sportvan G30. jej odpowiedz
OdpowiedzUsuń