sobota, 1 grudnia 2012

Wherever we go. [Hiroya x Noboru]

dosia~


***


Nazywam się Noboru Kamioka i od dzisiaj jestem zdany na siebie. Wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu, kiedy dowiedziałem się, że rodzice znaleźli dla mnie narzeczoną. Jak się domyślacie, nie była to informacja, która rozświetliła moje życie i skakałem ze szczęścia. Nie. Gdyż już dawno zdałem sobie sprawę z tego, że nie posiadam popędów seksualnych skierowanych w stronę kobiet. Jakakolwiek by ona nie była, nie zdoła wywołać u mnie żadnych emocji oprócz zirytowania. Jestem gejem. Niespodzianka? Cóż, sam również nie byłem zadowolony kiedy to na jednej z lekcji wychowania fizycznego w trzeciej klasie gimnazjum, dosłownie stanął mi na widok kolegi. Oh, to jeszcze nic. Byłem tak przerażony, że tydzień leżałem w łóżku i nie wychodziłem z domu. Od tamtej pory minęło pięć lat i dopiero teraz zdecydowałem się o tym powiedzieć rodzinie właśnie przez tę sprawę z narzeczoną. Zapytacie, dlaczego nie mogłem jej poślubić i mieć spokój całe życie? Wiecie, jakoś sobie tego nie wyobrażam. Po pierwsze: Nie byłbym szczęśliwy. Po drugie: Wiem, że miałbym z tą kobietą dziecko, a nie chcę zniszczyć jej i dziecku życia. Po trzecie i najważniejsze: Dziewczyna na mnie nie zasługuje. Lepiej niech znajdzie sobie innego faceta. Najlepiej heteroseksualnego.

Przez cały miesiąc próbowałem wszystkiego, byleby tylko nie doszło do ślubu. Ostatecznie musiałem przejść do bardziej drastycznych metod. Zadziałało.

Jak możecie się domyślić, moi rodzice nie byli zadowoleni kiedy to na wieczornej niedzielnej kolacji rodzinnej oświadczyłem im, że jestem gejem. A, że mój ojciec jak i moja matka pochodzą z bardzo tradycyjnych rodzin, więc nawet nie liczyłem na zrozumienie. Po prostu kazali mi się spakować i wyprowadzić. Chociaż ojciec wolał użyć mało cenzuralnego słowa.

I tak znalazłem się tutaj. W mieszkaniu, które wynajął mi ojciec ze słowami ''Sam płacisz. Znajdź pracę i więcej mi się na oczy nie pokazuj.'' Mniej więcej tak powiedział. Już nie wspomnę o tym, że mieszkanie, w którym od teraz będę mieszkał znajduje się dwa miasta dalej od tego, w którym żyłem. Tak. Czemu nie? To i tak dobrze, w końcu mogło być gorzej. Gdybym był niepełnoletni to pewnie wysłaliby mnie do jakiegoś wujka za granicę. Heh, mam dwadzieścia lat, a i tak dalej mnie kontrolują. Mógłbym sam poszukać mieszkania, ale przecież muszą wiedzieć gdzie jestem. Jakbycośmiałosięstać. Jaaasne. Pewnie już planują najazd komornika w ramach zemsty. Poradzić sobie poradzę. Myślę, że nie będzie tak źle. Problem w tym, że raczej nie jestem skory do nawiązywania nowych znajomości. Nie przypominam sobie żebym kiedyś to ja zagadał pierwszy do jakiejś osoby nie licząc spraw związanych ze szkołą, czy pracą. Kiedy byłem nastolatkiem, uciekałem w tak zwany ''wirtualny świat'', poznałem kilka naprawdę wspaniałych osób. Po jakimś czasie kontakt się urwał, za mało wolnego czasu. Teraz już tego nie robię. Myślę, że nikt jeszcze tak naprawdę nie poznał mnie dokładnie. Nawet rodzina nie wiedziała czym się interesuję, czy mam przyjaciół. Najzwyczajniej mieli to w dupie.

Patrzyłem jak panowie z firmy od przeprowadzek wnoszą ostatnie rzeczy w pudłach. Teraz to minie tydzień zanim wyjdę z mieszkania normalnie! Tyle tego jest. Przynajmniej będę miał co robić po pracy. Właśnie. Praca. Muszę jakąś znaleźć.

Jestem bibliotekarzem. Tak, wiem jak to brzmi. Pewnie teraz widzicie mnie w sweterku w serek, z okrągłymi okularami na nosie i krawatem. Nie, nie jestem fanem tego typu ubioru. Nie powiem, że jakoś się wyróżniam. Właściwie to jest na świecie miliard ludzi takich jak ja, gdyż posiadam dłuższe brązowe włosy z jaśniejszymi końcówkami i bardzo jasne oczy koloru zielonego. Są straszne. Jak z horroru. Czasem mam wrażenie, że widać je w kompletnej ciemności. Jest to takie moje małe przekleństwo. Odziedziczyłem je po matce. Mówią, że dzięki temu ojciec się nią zainteresował. Cóż, w moim przypadku działa to w drugą stronę.

Jednym z kilku plusów mieszkania w nowym mieście jest to, że mogę zacząć od początku. Banalnie to brzmi, wiem. Na początek muszę przeprowadzić małe śledztwo na temat moich sąsiadów. Błagam tylko, żeby nie były to jakieś zrzędy... ani też 'młodzi, gniewni'. Z doświadczenia wiem jacy nieznośni potrafią być studenci. Cóż.

Dobra, więc tak. Prąd mam. Podłączone wszystko jest. Teraz tylko poukładać wszystkie rzeczy, bzdety i takie tam. Muszę kupić jakieś rośliny, bez kwiatów ani rusz. Uwielbiam się nimi zajmować.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu chcąc jakoś ogarnąć co, gdzie i jak. Wiecie, mam tak, że jeśli chcę coś zmienić, to najpierw patrzę, układam wszystko w głowie, widzę to i dopiero potem działam. Byłbym świetnym projektantem wnętrz.

Może najpierw pójdę po jakieś jedzenie. Nie chcę umierać z głodu. Dopiero 16, zbyt wcześnie na kolację, ale wolę wyjść szybciej, w końcu nie wiem ile czasu zajmie mi znalezienie sklepu, prawda? Prawda.

Westchnąłem kierując się do wyjścia. Mimo wszystko chciałbym teraz z kimś porozmawiać. Wiecie, na co dzień nie wywalają cię z domu do zupełnie nieznanego ci miasta, gdzie nie znasz nikogo, nie masz przyjaciół czy znajomych, którzy mogliby ci pomóc i jesteś bez pracy. Super.

Z nietęgą miną wyszedłem przed blok. Nie miałem okazji się porządnie rozejrzeć. Zarejestrowałem mały sklepik znajdujący się na przeciw budynku, w którym mieszkam. Jak dobrze. Często rano przed wyjściem do pracy chodzę kupić świeże pieczywo na śniadanie, więc taki sklep jest przydatny. Okolica wydaje się być porządna. Nie widzę znanych wszystkim meneli, tudzież 'dorosłych czternastolatków' pijących piwo, czy palących papierosy. Jest dobrze. Mogę się mylić, ale to zawsze dobre pierwsze wrażenie.

Wszedłem do środka małego, zadbanego pomieszczenia. Chwyciłem koszyk i od razu włożyłem do środka czteropak piwa oraz jakieś chipsy. Poszukałem jeszcze pieczywa i mleka, gdyż resztę mam, z tego co pamiętam. Jak dla mnie wystarczy, a jak nie, to przecież mogę tu przyjść w każdej chwili. Podszedłem do kasy i na chwilę mnie zmroziło. O matko. Jaki przystojniak! Mój ideał po prostu! Położyłem koszyk na ladzie utrzymując wzrok na chłopaku, który patrzył na mnie lekko zdziwiony.
-Dzień dobry. Mógłbyś tak nie patrzeć? Czuję się niekomfortowo. Tym bardziej, że się nie znamy. - otrząsnąłem się słysząc niski głos, który teraz pobrzmiewał lekką kpiną.
-Przepraszam. - Mruknąłem nadal na niego patrząc. Chłopak zachichotał i podał mi skasowane już produkty.
-19,90 się należy. – Z lekkim ociąganiem podałem mu pieniądze. No co? Chcę tu trochę dłużej zostać. Długo nie miałem nikogo, a raczej nikt nie miał mnie, a faceci potrzebują seksu-seksu-seksu, żeby lepiej funkcjonować. Wiecie jak to jest, jestem samotnym człowiekiem, a mam dopiero 22 lata, jestem w kwiecie wieku, żyć nie umierać. Chciałbym takiego bruneta zaciągnąć do łóżka. I to już, zaraz. Niestety. Znając życie skończy się na tym, że ja będę wzdychał do niego miesiącami, a chłopak w tym czasie będzie pukał swoją dziewczynę. To niesprawiedliwe.

Dlatego też nie wiem co to miłość. Na czym ona polega. Eh, jestem żałosny. Moja mała antyspołeczność do tego doprowadziła. Wszyscy ode mnie odchodzą, bo przecież wolą imprezowe, szalone towarzystwo, a ja taki nie jestem. Wole spokój. Moja wina? Czasem myślę, że tak. Próbowałem to zmienić, ale jeśli nikt nie chce mi pomóc to sam nie mam motywacji.
-Dzięki. -Powiedziałem chwytając siatkę z zakupami. Spojrzałem ostatni raz w te piękne, granatowe oczy, delikatnie uniosłem kąciki warg w górę i skierowałem się do wyjścia. Coś czuję, że będę częściej odwiedzał mój osiedlowy sklepik. Chociaż jedna dobra rzecz wydarzyła się w dzień mojego nowego życia, ale czy na pewno dobra? Nie mam pojęcia. Przekonam się potem.

Po drodze do mieszkania spojrzałem na nazwiska moich sąsiadów. Jak się spodziewałem, nikogo nie skojarzyłem.

Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem kroki do kuchni. Muszę najpierw uporządkować to pomieszczenie, nie lubię gotować kiedy wokół jest bałagan.

Po dwóch godzinach było wysprzątane na błysk, dzięki moim super zdolnościom, a raczej dzięki rodzicom, bo to ja zajmowałem się domem kiedy ich nie było. Czyli można powiedzieć, że od poniedziałku do piątku od godziny 6 do 23 dom był pod moja opieką. Nie narzekam, dzięki temu coś potrafię, a nawet sporo i teraz nie będę musiał się dusić w bałaganie. Nie jestem pedantem. Po prostu lubię kiedy w pomieszczeniach jest czysto, panuje w nich wtedy taka lepsza atmosfera. Przynajmniej tak uważam.
Reszta poczeka. Nie rozumiem ludzi, którzy wszystko szybko chcą robić. Nie spodziewam się gości, więc nie muszę się spieszyć.
Potem praca i żyjemy. Jakoś.

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~

Jak podejrzewałem, w nocy nie zmrużyłem oka. Od dziecka tak mam, że nie mogę spać w nowym miejscu przez kilka nocy. W dodatku cały czas słyszałem igraszki swoich sąsiadów. Ludzie, dajcie spokój, jak można się tak drzeć?! Bez przesady, aż tak dobrze jej nie mogło być. Nawet jeśli, to trochę niegrzecznie zakłócać sąsiadom spokój W NOCY. Rozumiem, że było to specjalne powitanie nowego mieszkańca. Oh, dziękuję, ale do szczęścia mi to niepotrzebne. Mam tylko nadzieję, że zbyt często nie będzie się to powtarzało... albo najlepiej w ogóle, bo inaczej porozmawiamy. Tak, wspominałem coś o tym, że nie potrafię pierwszy zagadać do ludzi? Jeśli ktoś mnie zdenerwuje nagle wstępuje we mnie niesamowita pewność siebie, dlatego rzadko zdarzało się, żeby ktoś mnie zaczepiał.

Jest południe. Wtorek, a ja siedzę w salonie z laptopem na kolanach. Muszę przejrzeć oferty pracy, koniecznie w jakiejś większej bibliotece. O tak, jak pracować to w lepszych lokalach. Praca przy książkach nie jest taka zła i nudna jakby mogło się wydawać. Przede wszystkim jest spokój, co cenię najbardziej. Poza tym, wielu młodych, przystojnych osobników płci męskiej przychodzi by wykupić, czy wypożyczyć książki.

Po spisaniu na kartkę kilka adresów postanowiłem wyjść i je sprawdzić. Nie mogę odłożyć tego na później, im szybciej coś znajdę, tym lepiej.

Ubrałem na wszelki wypadek bluzę z kapturem - nie wiadomo ile czasu zajmie mi szukanie tych miejsc. Nie wygląda jakby miało padać, ale wolę się zabezpieczyć.

Wyszedłem na klatkę i zamknąłem mieszkanie. Odwróciłem się by zejść, kiedy otworzyły się drzwi na przeciwko mnie, a w nich stanął koleś... ze sklepu. NIE WIERZĘ. NO KURWA NIE WIERZĘ. Wiedziałem, że tak będzie, prawda?! Kolejne rozczarowanie. To przez jego - prawdopodobnie - dziewczynę, między innymi nie mogłem spać. Kolejne ukłucie w środku. Zawsze jest jakaś nadzieja, prawda? Nawet jeśli nie zna się imienia osoby, która nas zauroczyła to i tak mamy nadzieję, że będzie coś więcej.
-Dzień dobry. -Usłyszałem ponownie ten niski ton głosu. Ah, mam ciarki. Mimo panujących wewnątrz mnie emocji, nie dałem po sobie niczego poznać. Zmarszczyłem lekko brwi.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry. -Powiedziałem zdenerwowany, nawet jeśli to on, nie mam zamiaru tego znosić... właściwie, nie zniosę tego właśnie dlatego, że to on. Super.
-Widzę, że ktoś się nie wyspał. -Zachichotał wrednie. Ugh, charakterek ma, ale ja nie przegram. Oh, tak. Patrz na mnie tymi zimnymi granatowymi oczyma. Napatrz się ile tylko możesz ty... ty heteryku! UGH! Dlaczego zawsze muszę trafiać na te niewłaściwe osoby?!
-Wręcz przeciwnie, ten hałas pomógł mi się zrelaksować. -Powiedziałem naciskając na słowo 'hałas', no cóż, nie musi wiedzieć, że nie interesują mnie kobiety. Brunet poszerzył swój uśmiech.
-Nie wiedziałem, że mnie słyszałeś. -Powiedział po czym zbiegł na dół.
Kurwa. Że. Co? Przesłyszałem się?! O nieeee, tak to my nie będziemy się bawić. Nie może wiedzieć o mojej orientacji, więc powiedział to, żeby mi dopiec. Dupek. Niech ja go tylko zobaczę. Jeśli myśli, że to koniec, to grubo się myli.

Zszedłem kulturalnie na dół i wyszedłem przed blok. Spojrzałem w stronę sklepu, zlewając go oraz chcąc pokazać degustację jego zachowaniem. Nie będzie mi żaden pścik bździk podskakiwał.

Ruszyłem w drugą stronę pewnym krokiem. Koniec zabawy, muszę się postarać, żeby dzisiaj załatwić sobie pracę. Inaczej może być kiepsko.

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~

Kiedy wróciłem do domu było już ciemno. Sprawdzenie wszystkich adresów, które zapisałem nie zajęło mi, aż tak dużo czasu. Myślę, że przynajmniej dwie biblioteki będą chciały przyjąć mnie pod swoje skrzydła. Potrafię przekonywać.

Potem znalazłem jakąś miłą kawiarnię, w której odpocząłem, pozwiedzałem, żeby wiedzieć co, gdzie i jak. Poradzę sobie ze wszystkim. Cieszę się też, że nie miałem zbytnio czasu by myśleć o pewnym przystojnym draniu, który mnie dzisiaj zdenerwował. Uh, wystarczyło, że wszedłem do mieszkania i już mój poprawiony humor zszedł ze mnie tak szybko jak się pojawił. Jeśli dzisiaj znowu coś usłyszę, nie ręczę za siebie.

Poszedłem do kuchni z zamiarem przygotowania sobie kolacji. Mam ochotę na jajecznicę. Tak. Nie chcę się przechwalać, ale niektóre dania wychodzą mi po prostu wspaniale. Jednym z tych dań jest właśnie jajecznica.

Tylko do tego potrzebne są jajka... których nie mam. Byłem pewien, że jeszcze z cztery by się znalazły. No cóż. Daleko do sklepu nie mam.
Spojrzałem na zegarek wiszący nad drzwiami pomieszczenia. Mam nadzieję, że jeszcze otwarte.

Wiecie co jest najgorsze? To, że idę właśnie spotkać się z nieziemsko przystojnym chłopakiem, którego mam ochotę schrupać i zabić jednocześnie. Uh, dlaczego takie ciacho musi być takim dupkiem? I w dodatku hetero.
W sumie nie wiem, może jest bi. Mógłbym sprawdzić, ale co jak się zbłaźnię? Nie lubię tego. W dodatku to mój sąsiad. Poza tym i tak nasze relacje nie są zbyt dobre. Heh, co ja mówię, są tragiczne.

Wszedłem do sklepu od razu zabierając się za szukanie potrzebnych mi produktów. Spojrzałem w stronę kasy. Jest. Rozmawia z jakąś dziewczyną. Zaraz, zaraz... może to ta jego?
Zmarszczyłem brwi patrząc na wyszczerzoną osobniczkę płci żeńskiej. Przynajmniej chłopak nie wygląda na szczęśliwego. Mogę nawet powiedzieć, że jest zirytowany. Muszę podsłuchać o czym rozmawiają. Mvihihi. No co? To przecież sklep, każdy może usłyszeć.
-...i właśnie dlatego, chcę mieć jutro wieczorem wolną chatę. -Podszedłem bliżej udając zainteresowanie informacjami na opakowaniu mleka. Wolna chata? Jutro? Czyli, że idzie do niej? Może na jakąś imprezę, czy coś. Jejaś, będą znowu 'to' robić? Tyle pytań i żadnej odpowiedzi.
-Jasne. -Odpowiedział brunet od niechcenia. Zgodził się. No... ale przecież... UGH! Noboru uspokój się! Przecież to normalne w związku!
-Dzięki! -Zachichotała i cmoknęła chłopaka w policzek. Kurwa no. Zaczynam żałować, że to widzę. Yh.
Poczekałem aż dziewczyna sobie pójdzie, po czym uderzyłem dosyć mocno koszykiem o blat, przy którym stał przystojniak. To, że mi się podoba, nie znaczy, że będę dla niego miły. O nie. Wręcz przeciwnie.
-Dobry wieczór panie zakłócam-ciszę-nocną. -Powiedziałem patrząc mu prosto w oczy. Kąciki ust chłopaka uniosły się w górę ukazując światu wredny uśmieszek na tej pięknej twarzy.
-Hiroya Takano. -Padło z jego ust. Ale, że co?
-Co? -Zapytałem z głupim wyrazem twarzy. Hiroya Takano?
-Tak się nazywam. Wiem, że chciałeś wiedzieć... No~bo~ru-kun. -Znowu się ze mnie nabija, no! Drań!
-Phie, wcale nie. -Powiedziałem krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Hiroya.
Przyjrzałem mu się dłużej. Kurwa. Nawet jego imię jest idealne... zaczynam przez niego wariować.
-Nie? A myślałem, że ci się podobam. -On chyba sobie żartuje normalnie!
-Ch-chciałbyś. -Odwróciłem wzrok. Raaany, jeszcze tego brakowało, żeby o mnie źle myślał, bo przecież jestem pedałem! Nie wytrzymam no. Nie chcę tego... nawet jeśli go dobrze nie znam, nie chcę, żeby miał o mnie złe zdanie. Brunet pochylił się nade mną. Chwycił dłonią mój podbródek i uniósł go lekko w górę, bym spojrzał mu w oczy. Dlaczego czuję się tak, jakbym miał zaraz eksplodować?!
-Masz rację, chciałbym. -Uśmiechnął się pierwszy raz szczerze. O matko. Aparat, aparat! Chcę to uwiecznić! Jak on się pięknie uśmiecha. Bez żadnej skazy. Jakby nigdy nie zaznał w życiu niczego złego... Chyba naprawdę się zakochałem. Minutkę... co on powiedział? 'Chciałbym'?! Umieram.
-Eee... -No tak, nie ma to jak inteligentna odpowiedź. Takano przyciągnął mnie bliżej siebie i szepnął.
-Już nie jesteś taki pewny siebie? -Co ja mogę przez to, że zmiękły mi kolana? I przez to, że nie mogę normalnie myśleć? Moje serce bije tak szybko, że mam wrażenie, jakby miało zaraz pęknąć. Z wahaniem spojrzałem mu w oczy. Nasze twarze dzieliły jedynie milimetry. Za chwilę nie wytrzymam i go pocałuję jeśli on tego nie zrobi. Chuj z tym, że ma dziewczynę. W tej chwili mnie to nie interesuje.
-Co jeśli chcę zrobić coś, po czym możesz mnie znienawidzić? -Szepnąłem cicho.
-Jeśli tego nie zrobisz, to się nie dowiesz. -Usłyszałem zanim poczułem jego wargi na swoich. O ja pierdole. Umieram. Znowu. Czy to mi się śni?!
-Mhm... -Mruknąłem mu w usta obejmując jego szyję ramionami. Cholerny blat. Wszystko psuje, no! Jejaś, jeśli w tej chwili się obudzę i zorientuję, że to tylko sen, to naprawdę się zdenerwuję! To jak spełnienie marzeń przecież! Facet, którego pragnę od tak mnie całuje. Oderwałem się od chłopaka dysząc cichutko. Nie powiem, napaliłem się... i to tylko przez pocałunek. Patrzyłem jak chłopak oblizuje swoje usta językiem. Uh, mam ciarki. To straszne jak bardzo człowiek potrzebuje bliskości drugiej osoby.
Po chwili brunet odsunął się trochę, a było tak pięknie, no. –Um…
-Więc mówisz, że mogę do Ciebie wpaść jutro? –Uśmiechnął się do mnie szeroko. Ej, czy on mi coś proponuje?! Noboru nie udawaj głupka, wiesz o co mu chodzi!
-A-ale ta dziewczyna… –wskazałem palcem drzwi.
-Co z nią? –He? Wydawało mi się, że to jego dziewczyna. Pomyliłem się?
-No, nie jesteś z nią? Wydawało mi się, że tak. Poza tym… nie umawialiście się na jutro? –Spytałem szybko z nadzieją, że to kłamstwo. Hiroya zachichotał.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać, wiesz? –Patrzył na mnie rozbawiony. Widząc mój niepokój kontynuował. –To moja siostra. Jutro przyprowadza znajomych i chciała, żebym się zmył. Jej chłopak zbytnio mnie nie lubi. Z wzajemnością. –Ah, tak. Jakoś się nie dziwie, że Cię nie lubi Hiroya. Gdybyś nie był taki przystojny, nie byłoby mnie tu.
-Heee… więc jesteś gejem? Co ja mówię. Musisz być, no nie? Albo coś. Bo przecież nie całowałbyś mnie, gdybyś nie był, prawda? –Zaraz wyjdę z siebie i stanę obok normalnie! Gadam jak głupi, ale nic nie poradzę na to, że się napaliłem, do tego dochodzi jeszcze fakt, że jest sam i jest… prawdopodobnie jest gejem. No i najważniejsze, jutro chce do mnie wpaść. Umieram. Najpierw muszę rozwiać wszelkie wątpliwości, dlatego trochę popytam. Nie chcę się rozczarować.
-Prawda. –Brunet zachichotał. Uff. Znacie to uczucie, kiedy jesteście tacy zestresowani i czekacie na coś z niecierpliwością, a kiedy się okazuje, że stres był niepotrzebny zalewa was niesamowita fala ulgi w sercu? Jak przed ważnym egzaminem. Kiedy dostajecie pozytywne wyniki, jesteście szczęśliwi, prawda? Tak czuję się teraz. Bałem się, że to znowu nie to. Nie moja bajka. Nie mój książę. Uśmiechnąłem się lekko. Z tej radości najchętniej zrobiłbym to z nim na tym sklepikowym blacie.
-O której będziesz? –Spytałem szybko. Miałem dziwne wrażenie, że oczy mi się świecą i wyglądam jak pedofil. Swoją drogą pedofile kojarzą mi się z okularami przeciwsłonecznymi, wam też? Nie wiem, ciągle w filmach takich widzę. Tak. Oglądam filmy, w których roi się od starych dziadków molestujących młodszych chłopców.
-Jutro? –Zapytał zbity z tropu.
-No tak. Muszę ogarnąć mieszkanie, w końcu dopiero się wprowadziłem. Nie martw się mam duże łóżko. –Uśmiechnąłem się rozbrajająco. Ludzie zawsze uważają mnie za cichą wodę, ale jak to mówią ‘cicha woda brzegi rwie’.
-O 20 zamknę sklep i przyjdę prosto do Ciebie. –Powiedział cicho z rozbawieniem patrząc w moje oczy. Ah, jest cudowny. –Dobrze?
-Tak. Pasuje. Będę czekał. A teraz wybacz muszę już iść. Widzimy się jutro. –Położyłem dłoń na blacie dzielącym nasze ciała, a drugą ręką złapałem go za kołnierz koszuli i przyciągnąłem go bliżej. –Do zobaczenia. –Wpiłem się mocno w jego usta. Noboru kontroluj się. Zrób tak, żeby tylko o tobie myślał. Rozumiesz? Już. Koniec. Odsunąłem się od chłopaka i odwróciłem się by odejść. Wdech i wydech. Nawet nie wiecie jak trudno jest mi się kontrolować. Wyszedłem ze sklepu i z wielkim uśmiechem na twarzy ruszyłem w stronę mojego bloku. Jeden z lepszych dni jakie mogły mnie teraz spotkać. Hiroya Takano. Boże, spraw proszę żebym doznał choć trochę szczęścia przy boku tego przystojniaka.

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~

Następnego dnia wstałem dosyć wcześnie. Załatwiłem wszystkie formalności związane z nową pracą, więc mogłem spokojnie posprzątać i urządzić mieszkanie. Już do końca. Kiedy skończyłem była 18:40. Poszedłem wziąć długą, relaksującą kąpiel, potem nie mogąc wysiedzieć w jednym miejscu sprzątnąłem sprzątniętą już sypialnie. Ehh, mam wrażenie, że czas specjalnie zwolnił. Z jednej strony już się niecierpliwie, a z drugiej trochę się obawiam tego do czego ma dojść.

Zanim się obejrzałem usłyszałem dzwonek do drzwi. Myślałem, że przed chwilą bardzo się denerwowałem. Myliłem się. Spięty stanąłem przed drzwiami. No, Noboru uspokój się, otwórz i wszystko będzie dobrze. Gdzie twoja pewność siebie? Tchórz, tchórz.

-Boru-ku~n jesteś tam? –Usłyszałem głos Hiroyi. Zmarszczyłem brwi. Otworzyłem szybko drzwi.
-Co to za durne przezwisko?! –Nadąłem policzki patrząc na szczerzącego się bruneta. –Nie mów tak na mnie. –Uderzyłem wskazującym palcem jego klatkę piersiową. Chłopak zachichotał, złapał mój łokieć i przyciągnął mnie do siebie namiętnie całując. Wspominałem już, że drań świetnie całuje? Nie zorientowałem się nawet, kiedy brunet przeniósł się razem ze mną do mieszkania i zamknął drzwi. Oderwał się ode mnie i łapiąc mnie za dłoń pociągnął w stronę sypialni. Czułem się jakbym miał zaraz umrzeć. Chcę poczuć jego bliskość jeszcze bardziej. Chcę poczuć go w sobie. Pragnę jego ciała i duszy. Miłości.

Po chwili obaj leżeliśmy razem na łóżku. On całujący mnie po całym ciele i rozbierający mnie. Ja pojękujący głośno z przyjemności jaką mi dawał. W tamtej chwili zrozumiałem, że dotąd nigdy nie czułem takiej przyjemności przy zbliżeniu. Nigdy nie czułem tego wypełnienia, które dał mi ten chłopak. Jak to jest, że praktycznie nic o nim nie wiem, a czuję jakbyśmy znali się od lat? Zacznę myśleć, że to przeznaczenie. Spotkaliśmy się, by razem cieszyć się życiem, by codziennie budzić się przy sobie…mieć do kogo wracać. Zaczynam być wdzięczny rodzicom. Gdyby nie oni, nie poznałbym sensu swojego życia…



***
END.


Na koniec kilka słów ode mnie.
Wiem, że zbyt szybko pędząca akcja może przeszkadzać, ale o to mi chodziło.
Chciałam zmieścić wszystko w jednej [niezbyt długiej] części. Moja wena raz się pojawia, raz ucieka. Połowę tego one-shot'a pisałam automatycznie, nie musiałam długo myśleć nad tym co i jak piszę.
Z drugą połową było gorzej. Przyznam, że kilka tygodni nie rwałam się do pracy nad nim. 
Jednak go ukończyłam i postanowiłam dodać.
Wybaczcie za wszelkie błędy, starałam się poprawiać wszystko, mogłam coś przeoczyć.


dosia~

7 komentarzy:

  1. miał być niezbyt poważny komentarz, no ale jednak będzie poważny bo ja cię dosiałkę strzelę w głowę za mówienie, że nie umiesz pisać.

    w ogóle weź ić. każdy ma swój styl pisania i nie lubię jak ktoś się porównuje do mnie lub wstydzi się pokazać mi tego, co pisze. ja nie uważam się serio za kogoś kto pisze NRFUWhV*Y*qy5pt7p68btsh super. ostatnio nie mam czasu co mnie irytuje, bo zapominam o opo w ogóle nie pamiętam akcji dokładnie i tak dalej.

    ale.

    pisz sobie one-shit'ciki. dobrze ci to wychodzi i nie zaprzeczaj. masz taki leciutki styl pisania taki przyziemny, że ja widzę tego chłopaka w głowie, choć tak naprawdę nawet go aż tak dokładnie nie opisałaś.

    no i pomysł. kontrowersyjny. bo mi się wydawało dziwne, że tak nagle się poznali, potem akcja w sklepie, idzie do domu i od razu lądują w łóżku. ale z drugiej strony to było takie słodkie i w ogóle dopasowane. nie znając się mają wrażenie, jakby to nie był ich pierwszy raz. uwielbiam takie akcje właśnie, kocham *.*. dlatego idealnie wcelowałaś w mój gust i swój i w ogóle paszołwon nie mów mi że źle piszesz bo serio...

    masz talenciocha ale się ukrywasz. no i gdyby nie blogi to byśmy się nie poznały, więc ja muszę je ogarnąć, a ty musisz się za sb wziąć i samoocenę.

    ogólnie miło mi się to czytało i lubię być twoją betą *.*. to mi przypomina jak kiedyś sama miałam 13 lat i zaczynałam czytać yaoi a tak się all zmieniło. nie pierdzielę.

    firdum dyndum.

    MASZ PISAĆ MI TUTAJ BO AŻ MI WYKRĘCIŁO BRZUSIO I TAK CIEPLUSIO SIĘ NA KOŃCU ZROBIŁO JAK TO TAK DELIKATNIE OPISAŁAŚ PANI NIEUMIEMUJĄCSTOSUNKUWODPOWIEDNICHSŁOWACHALEWYSZŁOMITOPROFESJONALNIECHOCIAŻBĘDĘZAPRZECZAŁA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    dopiero co tutaj trafiłam i powiem Tobie jedno bardzo mi się obydwa One-shoty podobały, czytało się wspaniale, posiadasz wspaniały styl pisania, czytało mi się wszystko lekko i przyjemnie. Rodzice Noboru zachowali się okrutnie, ale w zasadzie ich postępowanie przyniosło coś dobrego właśnie dla Noboru
    Weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. WITAM ! TAK W KOŃCU SIĘ DOCZEKAŁAŚ ! :3 jako iż mam przerwę w graniu to postanowiłam coś nadziergać XD. Ano... Tak ślicznie i ładnie mówiąc, to jeb. cię jak będziesz gadać, że nie umiesz pisać. serio ! toć to takie boskie jest no *O* wiesz jak fajnie się to czyta ? :3 taki odmulacz słodziutki i w ogóle no :3 co do akcji .. [ HIROOYAAA *O* ] fajnie, że rodzice go wywalili no : D [ znaczy. teoretycznie nie fajnie, ale poznał swą miłość nie ? : D ]. I powiem ci kobitko, że kocham Noboru XD JEST TAK SŁODKO-WREDNO-POCIESZNY NO *w* zazdrośnik mały : > Do tego wcale nie przeszkadzało mi, że tak szybko wszystko poszło [ a zazwyczaj się irytuje jak tak jest XD ]. Ale tu jakoś tak .. inaczej ! właśnie idealnie pasuje. W końcu ja też bym nie napaliła na przystojnego sklepikarza XD Serio wszystko cacy jest no :3 gupsia jesteś, twierdząc, że nie umiesz pisać no ><
    Oczywiście momentami się chichrałam jak głupia, no bo okularki paradoxę to no .. XD plus wkurzony noboru .. słodkie :3
    tak czy siak.. pisz dalej ! <3333.
    jak zaczniesz częściej tworzyć, to będziesz dostawać długie komenty jak naru. A CO XDDD
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. I ty mówisz, że nie umiesz pisać... To jest zajebiste!!! Na końcu tak subtelnie.. No po prostu geniusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, kto to napisał :o
      Ujawnisz się?

      dosia~

      Usuń
  5. To było boskie ! :D Takie na luzie, ale wciągające , takie są najlepsze xD
    Pisz tak dalej, masz talent do tego Kobieto ;D
    ` Ruda.

    OdpowiedzUsuń