I ostrzegam. W rozdziale jest dużo.. naprawdę dużo przekleństw. I tak miało być.
________________________________________________________________________
Reita.
- HA ! WYGRAŁEM ! -
zerwałem się z kanapy, ściskając w ręku pada. Jestem kurwa
mistrzem! Buahaha.. Biedny Uru.. Widzicie jak mi go szkoda?
BUAHAHAHA! Tak, bawi mnie to.
- Kurwa nie.. nie wierze!
Jak ja mogłem przegrać?! No jak ?! To nie jest możliwe..
OSZUKIWAŁEŚ! - blondyn również wstał, robiąc nafochaną minę.
Jakie to urocze..
- No Uru... współczuje..
- Kai zaśmiał się i poklepał gitarzystę po ramieniu, na co ten
nadął bardziej policzki. Przegrał.. muahaha.
- Zakład to zakład nie?
- wyszczerzyłem się. Oj bardzo biedny Uru..
Kai, Aoi i reszta,
chichotając cicho zaczęli się zbierać. No to teraz zostanę z nim
sam.. Buahaha. Kouyou... zginiesz marnie.
Uruha.
Zginę.. umrę.. Po co ja
się kurwa zakładałem?! Ale chwila no.. niemożliwe, że ja
przegrałem. PRZEGRAŁEM KURWA! To przykre... Reita mnie zamęczy..
Westchnąłem, żegnając się z chłopakami i już po chwili
zostałem z basistą sam. Niech się kurwa tak nie szczerzy.. Jeśli
myśli, że będę grzecznym kociakiem to się myli... Tak,
kociakiem.. Założyłem się z tym debilem, że jeśli przegram to
będę popierdalał po JEGO domu w przebraniu kota. Cały dzień...
CZY KTOKOLWIEK SOBIE TO WYOBRAŻA?! Nie, ja też nie.. Cóż. Jeśli
on by przegrał to myłby moje naczynia przez tydzień. Zdecydowanie
ma lepsze pomysły ode mnie!
Reita.
Z bananem na twarzy
ruszyłem do sypialni po boskie przebranie kotka. Przydałaby się
smycz.. Buahaha. Jestem okrutny? Nie, skąd Akira. Jesteś zajebisty!
Jeszcze se napstrykam fotek.. A potem będę go szantażował!
Zgarnąłem z szuflady ciuszki i akcesoria [ nie wnikajmy skąd je
mam, dobrze? ], po czym podreptałem z powrotem do salonu. Załamany
Uru siedział na kanapie. Ojojoooj...
- Nie łam się. Nie będę
taki zły.. chyba.. - zaśmiałem się cicho, siadając obok niego.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać.. już leżałbym martwy. Oj no..
Sam się zgodził nie?! Chyba nie przypuszczał, że przegra.. Wybacz
Kou, wizja mycia twoich syfiastych naczyń mnie nie bawi. Wcisnąłem
mu stertę w rączki i wyszczerzyłem się jeszcze bardziej. Yhym,
bawi mnie to strasznie.
Uruha.
Bawi go to! Ygh... Ja ci
dam... Nikt nie mówił jaki mam być nie? No to będę bardzo..
BARDZO wrednym kotkiem. Oburzony podniosłem się z kanapy i z
rzeczami polazłem do łazienki. Wredna, wielka, beznosa łajza!
Chociaż z tą wielkością to przegiąłem.. Ano. Ubrałem się w te
durne spodenki z ... kocim ogonem? WTF?! W jakim sexshopie sprzedają
takie ciuchy?! To dla zoofili czy jak? Wzdychając nałożyłem też
opaskę z kocimi uszkami. Super... Mam popierdalać bez koszulki? No
boooosko! Do tego jeszcze ta obróżka z dzwoneczkiem... Serio
zaczynam się bać o psychikę naszego basisty. No bo poważnie, kto
normalny trzyma w domu takie rzeczy?! Nie przeczę, sam mam kilka
zabawek.. kilka żeli... kajdaneczki... OH! Przestańmy rozmawiać o
mnie, co? Moje akcesoria w porównaniu do zabaweczek Reia to pikuś!
Poprawiłem na koniec włosy, po czym z uśmieszkiem na twarzy
wylazłem z łazienki. Zabawmy się Akiruś...
Reita.
Postawiłem w pokoju
miseczkę z mlekiem. Oj będzie pięknie. Gdzie aparat?! A tak.. stoi
na stole. Dobra.. Jest git! Zerknąłem na wchodzącego do pokoju
Uru, po czym chamsko wybuchnąłem śmiechem. O KURWA NIE WIERZEE!
Szczerze przyznam, że podejrzewałem, że po prostu się nie
przebierze.. albo spierdoli przez okno.. Jak widać ma honor! To już
coś!
- Oh, zamknij się! -
burknął, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. Złapałem się za
brzuch, który zaczął mnie nieźle boleć. Ale tak uroczo wygląda..
BUAHAHA!
- Od.. kiedy... koty
mówią.. ? - wydyszałem ledwie, zwijając się na kanapie ze
śmiechu. Jakoś złapałem aparat i pstryknąłem kilka fotek. Oj
Uruś nie jest zadowolony...
Uruha.
Nie, nie jestem zadowolony
z tego, że popierdzielam w obcisłych gaciach z ogonem i kocich
uszkach. No kurwa.. Ja wiem jak on wykorzysta te zdjęcia! Albo może
nie wiem..? I może to lepiej? Etto...
- No Uruś.. To teraz na
kolanka i zachowywać się jak na kota przystało.. - Rei ledwo
opanował następny atak śmiechu. No zajebiście zabawne... BARDZO
KURWA! - Tam masz miseczkę z mleczkiem .. - wskazał paluchem na
oczojebnie różową michę. To on kurwa nie wie, że koty nie piją
mleka?! Znaczy.. w dużych ilościach nie powinny. Westchnąłem
cicho. Dobra, miejmy to za sobą. Jutro o 16.34 wszystko wróci do
normy... A teraz czas go trochę powkurwiać. Usiadłem sobie na
podłodze i wgapiłem ślepia w Reia. Poczekam...
Reita.
Z uśmiechem usiadłem na
kanapie, nie odrywając wzroku od Kouyou. Oh.. Kocham zakłady!
Uwielbiam.. To lepsze niż branie kredytów! Za to nie wiem czy jemu
się podoba.. Hm, ganianie przez Yakuzę było lepsze? Buahaha..
- Miau.. - zakryłem usta,
słysząc jego.. odzew. BUAHAHA. O KURWAA! JAKI DŹWIĘK! Ale nie
powiem... Brzmiał całkiem jak kot. Tyle, że widząc JEGO.. i ten
miauk.. Leże...
Uruha.
No to najpierw trzeba
pokazać, że 'będę grzeczny'. Przez jakiś czas.. Muahaha. A niech
tylko straci mnie z oczu... Oj nie wiesz w co się wpakowałeś.
Liznąłem swoją dłoń, po czym pewny siebie ruszyłem w stronę
miski. Osobiście nie mam nic do mleka.. Oblizałem się, po czym
powoli zacząłem... pić/lizać/cokolwiek innego. FU! Tłuste
mleko.. Phi. Odsunąłem miskę i prychnąłem cicho.
Reita.
Przyznaje, wygląda to
całkiem fajnie. I nie, wcale nie odzywa się moja homoseksualna
strona. Z drugiej strony jak pomyślę, że mój facet mógłby się
tak.. no... Hm. Zerknąłem na wkurzonego Ureko.. [ połączenie Uru
i Neko. Tak, jestem zajebisty. ]
- Sorry kociaku, innego
nie mam.. - uśmiechnąłem się wrednie. Jasne, że mam inne.. Ale
wiem, jak nie lubi tłustego mleka.. No cóż. Chociaż raz mogę się
wyżyć nie? Wiem, wiem. Jestem bardzo złym Reitką. Ajć ty, ajć
ty.
Uruha.
Pierdol, pierdol ja
posłucham. Dobrze wiem, że masz w lodówce normalne mleko. Szukałem
piwa, to wiem. Ale dobra... Jak se chcesz.. Poczekałem, aż Rei
zajmie się gazetą, po czym cichutko polazłem.. na czworaka... do
kuchni. Myślisz, że jesteś taki hop siu? Chyba nigdy nie miałeś
kota. A już szczególnie TAKIEGO kota. No cóż.. Bywa nie? Z
uśmiechem otworzyłem lodówkę i ręką strąciłem kartonik z
mlekiem na ziemie. A to, że poleciała też sałata, ogórek i
jajka... Nie moja wina. Chcesz mnie nakarmić mlekiem, no to proszę
bardzo.
Reita.
Co tu tak cicho? Odłożyłem
gazetę i rozejrzałem się dookoła. Kurwa, już kota zgubiłem!
Westchnąłem, podnosząc się z kanapy. Ruszyłem do kuchni,
zastanawiając się, co ten dekiel wykombinował...
- URU , CZY CIEBIE
POJEBAŁOO?! - stanąłem w drzwiach, gapiąc się wielkimi oczami na
gitarzystę. Ten tylko spojrzał na mnie, miauknął, po czym zaczął
lizać rozlane na podłodze mleko. No kurwa moja podłoga! I
przysięgam, że widziałem jak się uśmiechnął! To wredna szuja
no..
Uruha.
Owszem, pojebało mnie...
Dałem się wrobić w taki zakład! I to właśnie jest pojebane..
Ale nie, ja mam swój honor! I to ja wyjdę z tego wszystkiego
zwycięską łapą! Znaczy.. ręką.. Znaczy no wiadomo o co chodzi.
Uśmiechałem się, patrząc jak Reita wzdycha głośno i podchodzi
do mnie. Oj.. Narozrabiałem? Kiedy basista nachylił się, żeby
zabrać sałatę, pacnąłem go w rekę, tak, że warzywko mu
wyleciało i poturlało się gdzieś w bok.
- Uru.. - mruknął niby
to ostrzegawczo. Ale jakoś nie bardzo się przejąłem.
- Miau - zerknąłem na
niego. I na serio musiałem się nieźle powstrzymywać, żeby na
moją twarz nie wpełznął uśmieszek. To dopiero początek Rei.
Reita.
Dlaczego mam wrażenie, że
to nie koniec? Ba, że to dopiero początek? Uhm.. Ale spokojnie
Uruś, nie stracę cierpliwości.. Bo o to ci chodzi prawda? Chcesz
mnie wkurzyć, żebym tylko nie miał pociechy z wygranego zakładu.
Ale zapomnij.. Pozbierałem wszystko i wytarłem kafeleczki. Nie dam
się... Z uśmiechem pogłaskałem Kouyou po głowie, po czym
podreptałem z powrotem do salonu. Zapomnij koteczku...
Uruha.
Że co to miało do kurwy
nędzy być?! Jakim prawem?! PHI! Miałeś być wściekły! Ale
dobra.. Powiedziałem. To początek.. Potarłem złowieszczo rękoma,
uśmiechając się jak diabełek. Oj pożałujesz.. I nauczysz się,
że z takimi kociakami jak ja... nie zadziera się! Ale najpierw
coś.. co chciałem powiedzieć od zawsze! Kaszlnąłem kilka razy.
- Kłaczek..
Reita.
Zerknąłem kątem oka na
wchodzącego właśnie Uruhę. Wygodnie mu tak łazić? Ale w sumie
to nie mój proobleeem... ~~ Złapałem piłeczkę, taką z
dzwoneczkiem, po czym rzuciłem ją w stronę Kou. Ten tylko spojrzał
na mnie zdziwiony. No co? Kot to kot nie? Prychnął cicho, ale
grzecznie łapką zaczął bawić się zabawką.
- Grzeczny kocur..
Uruha.
JA CI KURWA ZARAZ DAM
KOCURA! POCZEKAJ TYLKO! Ugh, wredna, homoseksualna świnia.. A niby
mój 'przyjaciel'... 'znamy się od zawsze', 'jesteś dla mnie jak
brat'. Kurwa jasne! Gad jeden.. Westchnąłem, kładąc się na
podłodze. Ano.. Męczące jest takie latanie za piłką. Poza tym...
Muszę przygotować się do starcia ostatecznego! Muahaha.. No i
uśpić jego czujność. Nie sądzę, żeby pomyślał, że chce
zrobić to.. co chce...
Reita.
Włączyłem sobie telewizor, ale i tak co chwile zerkałem na Ureko. Coś mam złe przeczucia.. Ale zapomnij! Nie wygrasz.. Nie zdenerwujesz mnie.. Spokój... Wpatrując się tak pudło, po kilkunastu minutach zasnąłem, rozkładając się wygodnie w fotelu.
Włączyłem sobie telewizor, ale i tak co chwile zerkałem na Ureko. Coś mam złe przeczucia.. Ale zapomnij! Nie wygrasz.. Nie zdenerwujesz mnie.. Spokój... Wpatrując się tak pudło, po kilkunastu minutach zasnąłem, rozkładając się wygodnie w fotelu.
Uruha.
Leżałem grzecznie na
podłodze, czekając na odpowiedni moment. Musi wyjść z pokoju czy
coś... Muahaha... W końcu... Nie mam kuwety nie? Powiedziałem..
Będę BARDZO wrednym kotem. I wcale nie upatrzyłem sobie do zemsty,
jego ulubionego kwiatka. Skąd... Zerknąłem na Reia i ze
zdziwieniem stwierdziłem, że śpi! Buahaha.. Podniosłem się z
ziemi i po cichu podreptałem do doniczki. Oj duży ten kwiat. A
właściwie to drzewko jest... Nieważne. Uśmiechnąłem się
złowieszczo pod nosem. Żegnaj roślinko... Nucąc sobie pod nosem
załatwiłem swą fizjologiczną potrzebę, po czym wróciłem na
poprzednie miejsce. No co? Podlałem ją tylko. Wyglądała tak
smętnie...
Reita.
Zerwałem się z kanapy i
od razu omiotłem wzrokiem cały salon. Odetchnąłem z ulgą, widząc
jak moje kociątko, Urusiątko leży na ziemi. Wzdychając cicho,
usiadłem sobie. Uff.. już się bałem, że... Chwila, co tak capi?
Rozejrzałem się dookoła i moją uwagę zwrócił Henryk [ moja
kochana roślinka, dla tych co nie wiedzą ]. Czy on jest... mokry?!
Wstałem z kanapy i podszedłem bliżej.
- Henryk! Co ta bestia ci
zrobiła..?! - spojrzałem smutno na listki. Czy on .. odlał się na
mojego Henryka?!
Uruha.
Ugryzłem się w rękę,
słysząc lament Reia. No i do tego... Henryk! Buahaha. Cóż za
pedalskie imie! Bez urazy dla gejów.. Sam jestem bi, ale cicho..
Nikt nie wie. Basista spojrzał na mnie z wymalowaną wściekłością.
Ha! Mam cię.. Standardowo miauknąłem, patrząc niewinnie w jego
oczka. I kurwa nie uwierzycie, jakiego szoku doznałem, kiedy ten
cymbał westchnął tylko i złapał ogromną doniczkę w łapska.
- No cóż.. czas się
pożegnać Henryk .. - mruknął i po prostu ... wylazł z domu! Od
razu podleciałem do okna, żeby zobaczyć co też takiego zrobi Rei.
I czaicie, że postawił swojego ukochanego Henryka przy śmietniku i
jak nic wrócił do chaty?!
Reita.
Wdech i wydech. To tylko
drzewko... Można kupić na targu za grosze nie? Zapomnij kiciuś.
Nie dam ci tej satysfakcji... Wlazłem z powrotem do salonu i
uśmiechnąłem się.
- Moja wina, nie
zostawiłem ci miski.. Jak coś to miaucz. Coś ogarnę.. - ha!
widziałem w jakim szoku był ! Buahah.. Nie poddam sięęę ~.
Uruha.
Nie no to jest
przegięcie... Mam mało czasu! Już ciemno się robi, a on dalej
jest spokojny! Tak nie może być! Zaraz polezie spać i chuj..
Przegram! A nie mogę przecież! Dobra.. Jest tylko jedna rzecz,
która może go jeszcze wyprowadzić z równowagi.. Dobra, co mi
tam?! W sumie zawsze uważałem, że jest niezłym ciachem. Trochę
się zabawimy.. Podlazłem do Reity i zacząłem się ocierać o jego
nóżki, mrucząc przy tym głośno.
Reita.
Hm? Spojrzałem zdziwiony
na Uruhę. Co jest? Chce czegoś czy jak? Wzruszyłem ramionami i
wróciłem do oglądania jakiegoś dziwnego show z gwiazdami.
Jejku... Ale mruczy... Najwyżej naleje mi na podłogę, albo coś
rozjebie. Też mi straszne rzeczy. Zapomnij Uruś. Ze mną nie
wygrasz...
Uruha:
Ej no! Nic? Zero? Nie
dziwi cie to? Halooo! Łasi się do ciebie kociątko.. Mnie się nie
olewa! Agh.. Miauknąłem, czekając aż odwróci się w moja stronę.
No.. Mam cie. Reita spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Ponownie
miauknąłem i podniosłem się trochę, kładąc łapki na jego
kroczu. Buahha.. No co. Opieram się tylko nie? Powiedzmy, ze chce
się pobawić.. W końcu kotem jestem! Ponownie miauknąłem, patrząc
sobie na Reia. Hahahaha! Te łapki to tak.. ' przypadkiem '.
Rei:
Przełknąłem cicho
ślinę. Um.. Spokojnie Akira. Nie daj się wyprowadzić z równowagi.
On to specjalnie robi.. No i jeszcze jedno... Ne podnieś się kurwa
jego zajebana go mac. Jasne, Uru to nasza ślicznotka i nie przeczę,
ze swojego czasu leciałem na niego. No ale, ze on nie tego to no..
Nikt nawet nie wie. Hah. W sumie niby nigdy nie widziałem go z
dziewczyna.. z chłopakiem tym bardziej. Cóż. Jego życie uczuciowe
jest jedna wielka zagadka. Nieważne.. Przełknąłem cicho ślinę i
delikatnie podrapałem Uruhę za uchem ( tym prawdziwym ), starając
się nie zwracać uwagi na to, ze moja biedna męskość jest właśnie
okrutnie ściskana i pobudzana.
- co.. Chcesz się trochę pobawić? - zapytałem cichusio
a Uru zamruczał. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak to
zabrzmiało.. No a sytuacja i w ogóle.. Um. Z pewnością tylko dla
mnie wydało się to dziwne.. W końcu to ja lecę na facetów.
Uru.
zabawić? właściwie..
yhm. powoli wdrapałem się na kolana Reity i znowu zamruczałem. Ja
chce go tylko wkurzyć.. Yhm.. Przegryzłem wargę, opierając łapki
na koszulce basisty i podrapałem delikatnie jego tors. No i co ty na
to Rei?
Reita.
AAA! Zabierzcie go ode
mnie! Pomocy! Help! Hilfe! Cokolwiek! Znowu przełknąłem ślinę.
No i co ja mam robić ?! CO MAM ROBIĆ, KIEDY TEN SEKSOWNY TYŁEK
WŁAŚNIE SIĘ O MNIE OCIERA?! Zjechałem palcami na szyje Uruhy,
skubiąc ją delikatnie. O kurwa, matulu, babuszko ma.. Ratujcie!
Uruha.
Przymknąłem powieki,
pomrukując cicho z przyjemności. I nagle zalała mnie fala
ciepła... nie, gorąca! A co by było gdybym...? Otworzyłem oczka i
wgapiłem się w Reia, przekręcając zabawnie głowę. Gorąco mi..
A przecież nie mam nic na sobie...
Reita.
No i co siętak gapisz?!
Zadowolony z siebie?! I co, teraz mam cię wywalić, czy co?
Nakrzyczeć? Walnąć? No przepraszam bardzo, ale doprowadził do
takiej sytuacji, że zaraz wyląduje w kiblu. Cudnie... Ale tak
kusi.. Patrzyłem na niego otwartymi szerzej gałami. Co on planuje?!
Uruha.
Kuszą. Jego usta
zdecydowanie kuszą... A mi jest tak potwornie gorąco. Wzdrygnąłem
się, gdy tylko zjechał ręką na mój tors. Podskoczyło mi
ciśnienie... Musi być świetny w łóżku... Te silne ramiona...
Uśmiechnąłem się kącikiem i bez zastanowienia wpiłem się w
jego uchylone wargi. Uhm..
Reita.
CZY TO KURWA JAKIŚ ŻART?!
Ciasno mi w spodniach... A on mnie jeszcze całuje! Przez chwile,
zszokowany nie robiłem nic. Ale jestem tylko facetem... Napalonym
facetem. Rozgrzanym facetem... Nagle złapałem za jego policzek,
odwzajemniając pocałunek. I nie, nie należał do czułych i
delikatnych.. Był namiętny i wręcz brutalny.
Uruha.
Jęknąłem, czując jego
język w swojej buzi. Jak on zajebiście całuje! I sprawia, że te
spodenki zaczynają być niewygodne... Nawet kurwa bardzo. Zacząłem
drapać tors basisty, pomrukując cicho. Ahm... Więcej Rei.. ~
Reita.
Uśmiechnąłem się
wyczuwalnie. A co mi tam! Raz się kurwa żyje! Najwyżej zrzucę na
niego. Agh ! No bo tak właściwie to on zaczął... Łasił się,
mruczał, OSIKAŁ HENRYKA!
Mruknąłem sobie głośno
i objąłem Uruhę, kładąc dłonie na jego kości ogonowej.
Uruha.
Oderwałem się od niego,
uśmiechając pod nosem. Oblizałem swoje wargi, po czym złapałem
za końce koszulki Reity i natychmiast ją z niego ściągnąłem.
Ah... Jakie ciało... Z zachwytem zacząłem wędrować rękoma po
skórze blondyna, paznokciami co jakiś czas zahaczając o jego
sutki.
Reita.
Zadowolony odchyliłem
głowę w tył. Przymknąłem powieki i wziąłem głębszy wdech.
Może i nie ma długich pazurów jak kot, ale wystarczająco
zajebiste, aby sprawić mi przyjemność. Swoją drogą... Takie
kocie byłyby chyba gorsze... Pokręciłem się chwilę na kanapie,
po czym spojrzałem na gitarzystę.
Uruha.
Nie powiem... Reita to
naprawdę zajebiście przystojny facet. I owszem... Zdarzało mi się
myśleć o tym i o tamtym z nim w roli głównej. Ale to było tak
dawno temu... Byłem pewien, że mi przeszło! Jak widać chyba
nie... Zamruczałem, patrząc prosto w oczy basisty i otarłem się o
niego zmysłowo, wzdychając sobie przy okazji.
Reita.
Przegryzłem wargę, i
przejechałem palcami po szyi Uruhy. Yhm... Niegrzeczny z niego
kociak. Ale w sumie... Nie przeszkadza mi to ani trochę.
Uśmiechnąłem się szerzej i podniosłem z kanapy, przez co Uruha
też musiał podnieść swój seksowny tyłek z moich kolan. Cóż...
Napalił mnie... Dobrze wie, że jestem gejem. Niech teraz on i wyżej
wspomnieny tyłek cierpią... Oczywiście rozkosznie cierpią.
Uruha.
Spojrzałem w oczy mojego
"Pana". Teraz to brzmi całkiem... Inaczej. Tak
seksownie... - Miau... - oblizałem powoli swoje wargi i czekałem
grzecznie na to, co wymyśli Reita.
Reita.
Koty podobno lubią jak
się je pieści prawda? Uniosłem na chwilę brwi, po czym zacząłem
popychać Uruhę w tył. Mam mięciutki dywan koło kominka. Tak...
Czasami lubię seks w innych miejscach. Bo czemu ma się człowiek
ograniczać do łóżka? - A teraz grzeczny kotek się położy... -
wymruczałem cicho.
Uruha.
Prychnąłem sobie, ale
powolutku, patrząc w oczy Reity, usiadłem na przyjemnym w dotyku
dywaniku [ białym, jeśli kogoś to interesuje ], a po chwili
ułożyłem się na nim wygodnie. Nie przestawałem się przy tym
uśmiechać kącikiem. Ahm... Te gacie są ciasne. Zdejmuj je ze mnie
~.
Reita.
Wziąłem głęboki wdech,
czując jak mi ciśnienie rośnie. No sorry... Kładzie się przede
mną zajebiście seksowny chłopak, patrząc prosto w moje oczy i to
jeszcze z perwersyjnym uśmiechem! Niewiele myśląc opadłem na
kolana, nachylając się nad Uruhą. Otarłem się o niego, czując
przy okazji zajebistą ulgę.
Uruha.
Westchnąłem głośno,
wyginając się i spinając każdy mięsień. Kurwa! Te spodenki
naprawdę przeszkadzają! To wręcz boli! Ale nie... Lepiej się
poznęcać prawda? Wziąłem głęboki wdech i zarzuciłem ręce na
kark Reity. Jak mi serce wali...
Reita.
W sumie nigdy nie
należałem do zbyt milutkich kochanków. Raczej wolałem szybko, na
ostro i zaraz po sprawie... A teraz jakoś poczułem ogromną chęć
chociaż chwilę być dla niego... Delikatny? Wziąłem głęboki
wdech i kompletnie nie w swoim stylu, zacząłem subtelnie muskać
wargami tors Uruhy.
Uruha.
Otworzyłem zaskoczony
oczy. Raczej nie spodziewałbym się TAKICH pieszczot po Rei'u.
Aczkolwiek... To miłe? Po chwili przymknąłem oczy, wzdychając
cicho. Dostałem gęsiej skórki i wszystkie włoski stanęły mi
dęba. Aż nie wierze, że to... Nasz Reita...?
Reita.
Powoli zacząłem schodzić
z pocałunkami niżej. Dopiero teraz zdałem sobię sprawę, jak
bardzo miękka i przyjemna jest skóra Uruhy. A do tego tak
przyjemnie pachnie... Zahaczyłem palcami o gumkę jego spodenek i
zacząłem je z niego zsuwać.
Uruha.
Czemu aż tak to
przeżywam? To tylko kolejny, zwykły seks... Z moim przyjacielem. Z
którym znam się od liceum. Z którym jestem w zespole. Więc czemu
do kurwy nędzy nie myślę o konsekwencjach tylko podnoszę biodra,
ułatwiając mu ściągnięcie tych przeklętych, kocich gaci?! Może
to dlatego, że jest tak cholernie pociągający? Z nutką
tajemniczości? Bo zawsze wiedziałem, że musi być zajebistym
kochankiem? Bo mimo wszystko podświadomie pragnąłem poczuć jego
dłonie na sobie? Agh. Teraz to nieważne... Otworzyłem powoli oczy
i spojrzałem na Reia, który odrzucał właśnie ciuch na bok.
Reita.
Cóż. Może i nie
powinienem tego robić... Nie z nim. Aczkolwiek... Kusi. Zajebiście
kusi. Właściwie codziennie to robi! Chociażby to jak przesuwa
dłonią po gryfie gitary... albo idzie i porusza biodrami. Jak
oblizuje suche wargi na scenie... Jego twarz, kiedy wczuwa się w
muzykę. Tak właściwie w tej chwili zdałem sobie sprawę z
jednego. Pociąga mnie każdy milimetr ciała Uruhy... I to wcale nie
od dzisiaj... Wziąłem głęboki wdech i skubnąłem ustami jego
szyję, palce zaciskając na jego męskości.
Uruha.
Jęknąłem cicho, znowu
się wyginając. Cholera no... Cóż. Już za późno na wycofanie
się. Poza tym... Nie chce. Zacząłem podrapywać kark Reity,
wiercąc się i kręcąc biodrami. Nie należę do cierpliwych!
Zjechałem dłońmi w dół i zająłem się paskiem basisty.
Szybcieeeeeeej...
Reita.
Aż się zapowietrzyłem,
słysząc taki jęk. Słodki i zarazem seksowny. Jak cały Kouyou.
Oblizałem się i zamruczałem, słysząc jak rozpina mój rozporek.
Oj ciekawie się porobiło. Po chwili podniosłem się na równe nogi
i zsunąłem z siebie i bieliznę. Yghm. Widziałem jak na mnie
patrzy. Z góry aż po sam dół. Potwornie gorąco się zrobiło
prawda?
Uruha.
Przyznam szczerze, że ma
idealne ciało. Nie każdy może się takim pochwalić...
Uśmiechnąłem się, kiedy blondyn znowu nade mną wisiał. Żyć
nie umierać nie? Po co myśleć racjonalnie. Czasami trzeba ulec
pokusie... Prychnąłem cicho, widząc przed oczami palce Reia.
Pokręciłem głową i spojrzałem prosto w jego oczy. - Nie chce...
Po prostu to zrób.
Reita.
Spojrzałem zaskoczony na
Uruhę. Jest aż tak podniecony? Ale to jego wybór. Chociaż prawdę
mówiąc nie chciałbym go zbyt mocno skrzywdzić i uszkodzić. Co
się ze mną dzieje?~. Z walącym sercem złapałem biodra Kou, na co
ten grzecznie rozsunął nogi na boki. Wziąłem głęboki wdech i
powoli zacząłem w niego wchodzić. Spuściłem głowę i poczułem
jak rozlewa się we mnie fala gorąca. Japierdole...
Uruha.
Zacisnąłem powieki,
wbijając paznokcie w ramiona Reity. To nie tak, że jestem jakimś
pojebanym masochistą... Boli zajebiście i coś myślę, że nie
usiądę na tyłku przez tydzień. Po prostu w tej chwili chciałem
go całkowicie poczuć. Tak, żeby być pewnym, że to się dzieje
naprawdę. Że nie najebałem się i teraz nie mam jakiś dziwnych
snów erotycznych z Reitą w roli głównej. Chciałem poczuć, że
to wszystko jest... Realne.
Reita.
Spojrzałem na twarz Uruhy
i westchnąłem cicho, widząc jego grymas. Naprawdę nie chce aż
tak... Ale skoro on... Pochyliłem się i wpiłem w jego usta. Tym
razem spokojniej i delikatniej. Naprawdę nie wierzę w to co teraz
robimy... Ale w życiu bym nie przerwał. Zacząłem powoli poruszać
biodrami, cały czas uspokajająco skubiąc wargi mojego...
przyjaciela?
Po jakimś czasie z ust
Uruhy zaczęły wypływać ciche jęki. I muszę przyznać, że
nakręcały mnie jeszcze bardziej! Nagi Kouyou, wijący się pode mną
i pojękujący. Do tego ma uszy kota na głowie! Jak jakiś
pornol.... Tylko, że ja cały czas czułem coś przyjemnego i innego
w środku. Coś, czego raczej nigdy nie doświadczyłem podczas
seksu.
Gitarzysta zjechał dłońmi
na moje łopatki i zacisnął na nich palce. Sam również zaczął
poruszać biodrami, wydając z siebie te śliczne westchnięcia.
- Więcej... Błagam...
Szybciej.... A...Aki... - wyjęczał głośno, obejmując mnie nogami
w pasie. Z przyjemnością spełniłem jego słodką prośbę. Było
mi strasznie gorąco, przyjemnie i dziwnie jednocześnie. Ale nie
przejmowałem się tym zbytnio, skupiając całą swoją uwagę na
Kouyou.
Zjechałem dłonią na
jego krocze, zaciskając na nim palce i mozolnie zacząłem poruszać
rączką.
Nie wiem ile to trwało,
ale czułem się jak w siódmym niebie.
Doszedł pierwszy.
Przeszły mnie ciarki, słysząc ten jego głośny jęk, a jeszcze
jak spiął mięsnie to w ogóle myślałem, że odlecę. Kilka
szybkich pchnięć i z cichym okrzykiem spełnienia wylałem się w
cieplutkim wnętrzu Uruhy. Ojapierdolekurwamać...
Ósme niebo też
istnieje...
Dyszałem głośno, a
przed oczami miałem mnóstwo kolorowych plam. Przełknąłem
cichutko ślinę, po czym powoli wyszedłem z Uru i opadłem na jego
tors. To. Był. Kurwa. Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
Uruha.
Zrobiłem to z Reitą.
Pieprzyłem się kurwa mać z moim najlepszym przyjacielem! I co
gorsza... NIE ŻAŁUJE! Co to ma być? Powinienem się czuć chujowo
źle, mieć poczucie winy i w ogóle spierdolić, ale nie umiałem.
Szczególnie, że czułem przyjemny ciężar na torsie. Zerknąłem
na Reia i wziąłem głęboki wdech. Tak... Tylko co teraz?! W
końcu... Nic nie będzie normalne prawda? Mimo wszystko... Warto
było. Lepszego orgazmu nikt mi nie zafundował. Serio.
Reita.
Podniosłem głowę i
spojrzałem na Uruhę. Dyszał tak samo głośno jak ja. I muszę
szczerze przyznać, że wyglądał... Uroczo? Z tymi wypiekami na
policzkach i z klejącymi się do czoła kosmykami. Tak, to właśnie
ja. Akira. Większość ludzi uważa, że urocze to są kotki,
szczeniaczki i romansiki w tych okropnych komediach o zakochanych
parkach. Ale nie.. Nie ja. Dla mnie uroczy jest mój przyjaciel,
leżący pode mną po odbytym właśnie stosunku. No cóż. Co kto
woli prawda? Spojrzałem w oczy Kou i zauważyłem w nich... lekki
strach? No tak. W końcu... Normalni przyjaciele nie lądują ze sobą
w łóżku prawda? To znaczy... Na dywanie. [ Ta. Bo my kiedykolwiek
byliśmy normalni ]. Uśmiechnąłem się łagodnie w jego stronę,
co chyba trochę go zdziwiło. Nie rozumiem o co mi w tym momencie
chodzi... Dziwnie się czuje... Ale nie jestem skrępowany, czy
żałuje. Cholera. To zupełnie coś innego! Tylko ja za chuja pana
nie wiem co...
~~~
Uruha.
Uśmiechnąłem się pod
nosem i powierciłem biodrami, układając się wygodnie. Westchnąłem
cicho, czując jak dłoń Reity głaszcze moją. Odchyliłem głowę
w tył i zerknąłem na niego. Pół roku... Sporo minęło od jakże
cudownego zakładu. No i trochę się pozmieniało. Przede wszystkim
chyba to, że zmieniliśmy z Reiem swoje stosunki do siebie [ Ale Uke
dalej jestem! ]. No i kto by pomyślał? Aoi z pewnością nie, bo
opluł mnie wodą, jak tylko się dowiedział [ Czemu do chuja pana
ja mu powiedziałem o tym akurat jak pił ?! ]. Ale życzył nam
dobrze. Tak samo jak i reszta zespołu [ No spróbowaliby inaczej.
Phi ].
- Coś nie tak? - zapytał
Reita, patrząc na mnie z uśmiechem.
- Nie, nie. Nic... -
skierowałem swój wzrok na dużą doniczkę z drzewkiem i zaśmiałem
się cicho. Henryk Drugi. Musiałem odkupić... Bo przecież mój
cudowny chłopak załamałby się psychicznie bez jakiejś posranej
roślinki. Wziąłem głęboki wdech, wykładając się wygodnie na
torsie Rei'a i przymknąłem oczy, uśmiechając się delikatnie. -
Kocham cię idioto.
- Ja ciebie też
kocurku...
________________________________________________________________________________
dei.
dei.
Hej,
OdpowiedzUsuńten tekst jest niesamowity, wspaniały, więcej poproszę ;] pomysł z zakładem rewelacja, no i można powiedzieć, ze bardzo niegrzeczny był ten kotek... W momencie czytania tej sceny na dywanie... to w głowie objawiła mi się myśl z tym aparatem, którym Reita miał robić zdjęcia Uruha w tym stroju kotka...., że ten aparat jest ustawiony obiektywem na dywan i jest włączony tryb kamery ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
*Q* *q* <3 ♥ =w= - emotki mi się skończyły...
OdpowiedzUsuńTo było... zajebiste!! Więcej takich opowiadań~!!
Wymiękłam...nie mam słów...po prostu..zajebiste! *w* *O* :3
OdpowiedzUsuń~Michi Katsura
Zajebiste boskie kurwa !! Wiecej !
OdpowiedzUsuńTo było świetne! Ten zakład ... A przy Henryku po prostu nie mogłam przestać chichotać. Genialne!!!!
OdpowiedzUsuńKurwa nje wyrabiam. Brzuch mnie boli od śmiechu, a teksty takie walili, że brak słów. Więcej!!!
OdpowiedzUsuńKurwa, genialne. G e n i a l n e. Mogę prosić o paring Ruki x Reita? XD
OdpowiedzUsuńNajlepsze yaoi ReitaxUruha jakie czytałam!!! <3 zaje :*
OdpowiedzUsuńWyjdę za kogoś kto to napisał *-* <3
OdpowiedzUsuń