środa, 8 maja 2013

Neko. [ Reita x Uruha; The GazettE ]

No to tak.. Ekhem.. To moja pierwsza w życiu komedio-parodia z happy endem XD Serio.. Ja zawsze pisze dramaty! >: C No ale czasami potrzeba zmian. Za błędy standardowo sorry XD 
I ostrzegam. W rozdziale jest dużo.. naprawdę dużo przekleństw. I tak miało być. 


________________________________________________________________________


Reita.

- HA ! WYGRAŁEM ! - zerwałem się z kanapy, ściskając w ręku pada. Jestem kurwa mistrzem! Buahaha.. Biedny Uru.. Widzicie jak mi go szkoda? BUAHAHAHA! Tak, bawi mnie to.
- Kurwa nie.. nie wierze! Jak ja mogłem przegrać?! No jak ?! To nie jest możliwe.. OSZUKIWAŁEŚ! - blondyn również wstał, robiąc nafochaną minę. Jakie to urocze..
- No Uru... współczuje.. - Kai zaśmiał się i poklepał gitarzystę po ramieniu, na co ten nadął bardziej policzki. Przegrał.. muahaha.
- Zakład to zakład nie? - wyszczerzyłem się. Oj bardzo biedny Uru..
Kai, Aoi i reszta, chichotając cicho zaczęli się zbierać. No to teraz zostanę z nim sam.. Buahaha. Kouyou... zginiesz marnie.

Uruha.

Zginę.. umrę.. Po co ja się kurwa zakładałem?! Ale chwila no.. niemożliwe, że ja przegrałem. PRZEGRAŁEM KURWA! To przykre... Reita mnie zamęczy.. Westchnąłem, żegnając się z chłopakami i już po chwili zostałem z basistą sam. Niech się kurwa tak nie szczerzy.. Jeśli myśli, że będę grzecznym kociakiem to się myli... Tak, kociakiem.. Założyłem się z tym debilem, że jeśli przegram to będę popierdalał po JEGO domu w przebraniu kota. Cały dzień... CZY KTOKOLWIEK SOBIE TO WYOBRAŻA?! Nie, ja też nie.. Cóż. Jeśli on by przegrał to myłby moje naczynia przez tydzień. Zdecydowanie ma lepsze pomysły ode mnie!

Reita.

Z bananem na twarzy ruszyłem do sypialni po boskie przebranie kotka. Przydałaby się smycz.. Buahaha. Jestem okrutny? Nie, skąd Akira. Jesteś zajebisty! Jeszcze se napstrykam fotek.. A potem będę go szantażował! Zgarnąłem z szuflady ciuszki i akcesoria [ nie wnikajmy skąd je mam, dobrze? ], po czym podreptałem z powrotem do salonu. Załamany Uru siedział na kanapie. Ojojoooj...
- Nie łam się. Nie będę taki zły.. chyba.. - zaśmiałem się cicho, siadając obok niego. Gdyby spojrzenie mogło zabijać.. już leżałbym martwy. Oj no.. Sam się zgodził nie?! Chyba nie przypuszczał, że przegra.. Wybacz Kou, wizja mycia twoich syfiastych naczyń mnie nie bawi. Wcisnąłem mu stertę w rączki i wyszczerzyłem się jeszcze bardziej. Yhym, bawi mnie to strasznie.

Uruha.

Bawi go to! Ygh... Ja ci dam... Nikt nie mówił jaki mam być nie? No to będę bardzo.. BARDZO wrednym kotkiem. Oburzony podniosłem się z kanapy i z rzeczami polazłem do łazienki. Wredna, wielka, beznosa łajza! Chociaż z tą wielkością to przegiąłem.. Ano. Ubrałem się w te durne spodenki z ... kocim ogonem? WTF?! W jakim sexshopie sprzedają takie ciuchy?! To dla zoofili czy jak? Wzdychając nałożyłem też opaskę z kocimi uszkami. Super... Mam popierdalać bez koszulki? No boooosko! Do tego jeszcze ta obróżka z dzwoneczkiem... Serio zaczynam się bać o psychikę naszego basisty. No bo poważnie, kto normalny trzyma w domu takie rzeczy?! Nie przeczę, sam mam kilka zabawek.. kilka żeli... kajdaneczki... OH! Przestańmy rozmawiać o mnie, co? Moje akcesoria w porównaniu do zabaweczek Reia to pikuś! Poprawiłem na koniec włosy, po czym z uśmieszkiem na twarzy wylazłem z łazienki. Zabawmy się Akiruś...

Reita.

Postawiłem w pokoju miseczkę z mlekiem. Oj będzie pięknie. Gdzie aparat?! A tak.. stoi na stole. Dobra.. Jest git! Zerknąłem na wchodzącego do pokoju Uru, po czym chamsko wybuchnąłem śmiechem. O KURWA NIE WIERZEE! Szczerze przyznam, że podejrzewałem, że po prostu się nie przebierze.. albo spierdoli przez okno.. Jak widać ma honor! To już coś!
- Oh, zamknij się! - burknął, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. Złapałem się za brzuch, który zaczął mnie nieźle boleć. Ale tak uroczo wygląda.. BUAHAHA!
- Od.. kiedy... koty mówią.. ? - wydyszałem ledwie, zwijając się na kanapie ze śmiechu. Jakoś złapałem aparat i pstryknąłem kilka fotek. Oj Uruś nie jest zadowolony...

Uruha.

Nie, nie jestem zadowolony z tego, że popierdzielam w obcisłych gaciach z ogonem i kocich uszkach. No kurwa.. Ja wiem jak on wykorzysta te zdjęcia! Albo może nie wiem..? I może to lepiej? Etto...
- No Uruś.. To teraz na kolanka i zachowywać się jak na kota przystało.. - Rei ledwo opanował następny atak śmiechu. No zajebiście zabawne... BARDZO KURWA! - Tam masz miseczkę z mleczkiem .. - wskazał paluchem na oczojebnie różową michę. To on kurwa nie wie, że koty nie piją mleka?! Znaczy.. w dużych ilościach nie powinny. Westchnąłem cicho. Dobra, miejmy to za sobą. Jutro o 16.34 wszystko wróci do normy... A teraz czas go trochę powkurwiać. Usiadłem sobie na podłodze i wgapiłem ślepia w Reia. Poczekam...

Reita.

Z uśmiechem usiadłem na kanapie, nie odrywając wzroku od Kouyou. Oh.. Kocham zakłady! Uwielbiam.. To lepsze niż branie kredytów! Za to nie wiem czy jemu się podoba.. Hm, ganianie przez Yakuzę było lepsze? Buahaha..
- Miau.. - zakryłem usta, słysząc jego.. odzew. BUAHAHA. O KURWAA! JAKI DŹWIĘK! Ale nie powiem... Brzmiał całkiem jak kot. Tyle, że widząc JEGO.. i ten miauk.. Leże...

Uruha.

No to najpierw trzeba pokazać, że 'będę grzeczny'. Przez jakiś czas.. Muahaha. A niech tylko straci mnie z oczu... Oj nie wiesz w co się wpakowałeś. Liznąłem swoją dłoń, po czym pewny siebie ruszyłem w stronę miski. Osobiście nie mam nic do mleka.. Oblizałem się, po czym powoli zacząłem... pić/lizać/cokolwiek innego. FU! Tłuste mleko.. Phi. Odsunąłem miskę i prychnąłem cicho.

Reita.

Przyznaje, wygląda to całkiem fajnie. I nie, wcale nie odzywa się moja homoseksualna strona. Z drugiej strony jak pomyślę, że mój facet mógłby się tak.. no... Hm. Zerknąłem na wkurzonego Ureko.. [ połączenie Uru i Neko. Tak, jestem zajebisty. ]
- Sorry kociaku, innego nie mam.. - uśmiechnąłem się wrednie. Jasne, że mam inne.. Ale wiem, jak nie lubi tłustego mleka.. No cóż. Chociaż raz mogę się wyżyć nie? Wiem, wiem. Jestem bardzo złym Reitką. Ajć ty, ajć ty.

Uruha.

Pierdol, pierdol ja posłucham. Dobrze wiem, że masz w lodówce normalne mleko. Szukałem piwa, to wiem. Ale dobra... Jak se chcesz.. Poczekałem, aż Rei zajmie się gazetą, po czym cichutko polazłem.. na czworaka... do kuchni. Myślisz, że jesteś taki hop siu? Chyba nigdy nie miałeś kota. A już szczególnie TAKIEGO kota. No cóż.. Bywa nie? Z uśmiechem otworzyłem lodówkę i ręką strąciłem kartonik z mlekiem na ziemie. A to, że poleciała też sałata, ogórek i jajka... Nie moja wina. Chcesz mnie nakarmić mlekiem, no to proszę bardzo.

Reita.

Co tu tak cicho? Odłożyłem gazetę i rozejrzałem się dookoła. Kurwa, już kota zgubiłem! Westchnąłem, podnosząc się z kanapy. Ruszyłem do kuchni, zastanawiając się, co ten dekiel wykombinował...
- URU , CZY CIEBIE POJEBAŁOO?! - stanąłem w drzwiach, gapiąc się wielkimi oczami na gitarzystę. Ten tylko spojrzał na mnie, miauknął, po czym zaczął lizać rozlane na podłodze mleko. No kurwa moja podłoga! I przysięgam, że widziałem jak się uśmiechnął! To wredna szuja no..

Uruha.

Owszem, pojebało mnie... Dałem się wrobić w taki zakład! I to właśnie jest pojebane.. Ale nie, ja mam swój honor! I to ja wyjdę z tego wszystkiego zwycięską łapą! Znaczy.. ręką.. Znaczy no wiadomo o co chodzi. Uśmiechałem się, patrząc jak Reita wzdycha głośno i podchodzi do mnie. Oj.. Narozrabiałem? Kiedy basista nachylił się, żeby zabrać sałatę, pacnąłem go w rekę, tak, że warzywko mu wyleciało i poturlało się gdzieś w bok.
- Uru.. - mruknął niby to ostrzegawczo. Ale jakoś nie bardzo się przejąłem.
- Miau - zerknąłem na niego. I na serio musiałem się nieźle powstrzymywać, żeby na moją twarz nie wpełznął uśmieszek. To dopiero początek Rei.

Reita.

Dlaczego mam wrażenie, że to nie koniec? Ba, że to dopiero początek? Uhm.. Ale spokojnie Uruś, nie stracę cierpliwości.. Bo o to ci chodzi prawda? Chcesz mnie wkurzyć, żebym tylko nie miał pociechy z wygranego zakładu. Ale zapomnij.. Pozbierałem wszystko i wytarłem kafeleczki. Nie dam się... Z uśmiechem pogłaskałem Kouyou po głowie, po czym podreptałem z powrotem do salonu. Zapomnij koteczku...

Uruha.

Że co to miało do kurwy nędzy być?! Jakim prawem?! PHI! Miałeś być wściekły! Ale dobra.. Powiedziałem. To początek.. Potarłem złowieszczo rękoma, uśmiechając się jak diabełek. Oj pożałujesz.. I nauczysz się, że z takimi kociakami jak ja... nie zadziera się! Ale najpierw coś.. co chciałem powiedzieć od zawsze! Kaszlnąłem kilka razy.
- Kłaczek..

Reita.

Zerknąłem kątem oka na wchodzącego właśnie Uruhę. Wygodnie mu tak łazić? Ale w sumie to nie mój proobleeem... ~~ Złapałem piłeczkę, taką z dzwoneczkiem, po czym rzuciłem ją w stronę Kou. Ten tylko spojrzał na mnie zdziwiony. No co? Kot to kot nie? Prychnął cicho, ale grzecznie łapką zaczął bawić się zabawką.
- Grzeczny kocur..

Uruha.

JA CI KURWA ZARAZ DAM KOCURA! POCZEKAJ TYLKO! Ugh, wredna, homoseksualna świnia.. A niby mój 'przyjaciel'... 'znamy się od zawsze', 'jesteś dla mnie jak brat'. Kurwa jasne! Gad jeden.. Westchnąłem, kładąc się na podłodze. Ano.. Męczące jest takie latanie za piłką. Poza tym... Muszę przygotować się do starcia ostatecznego! Muahaha.. No i uśpić jego czujność. Nie sądzę, żeby pomyślał, że chce zrobić to.. co chce...

Reita.

Włączyłem sobie telewizor, ale i tak co chwile zerkałem na Ureko. Coś mam złe przeczucia.. Ale zapomnij! Nie wygrasz.. Nie zdenerwujesz mnie.. Spokój... Wpatrując się tak pudło, po kilkunastu minutach zasnąłem, rozkładając się wygodnie w fotelu.

Uruha.

Leżałem grzecznie na podłodze, czekając na odpowiedni moment. Musi wyjść z pokoju czy coś... Muahaha... W końcu... Nie mam kuwety nie? Powiedziałem.. Będę BARDZO wrednym kotem. I wcale nie upatrzyłem sobie do zemsty, jego ulubionego kwiatka. Skąd... Zerknąłem na Reia i ze zdziwieniem stwierdziłem, że śpi! Buahaha.. Podniosłem się z ziemi i po cichu podreptałem do doniczki. Oj duży ten kwiat. A właściwie to drzewko jest... Nieważne. Uśmiechnąłem się złowieszczo pod nosem. Żegnaj roślinko... Nucąc sobie pod nosem załatwiłem swą fizjologiczną potrzebę, po czym wróciłem na poprzednie miejsce. No co? Podlałem ją tylko. Wyglądała tak smętnie...

Reita.

Zerwałem się z kanapy i od razu omiotłem wzrokiem cały salon. Odetchnąłem z ulgą, widząc jak moje kociątko, Urusiątko leży na ziemi. Wzdychając cicho, usiadłem sobie. Uff.. już się bałem, że... Chwila, co tak capi? Rozejrzałem się dookoła i moją uwagę zwrócił Henryk [ moja kochana roślinka, dla tych co nie wiedzą ]. Czy on jest... mokry?! Wstałem z kanapy i podszedłem bliżej.
- Henryk! Co ta bestia ci zrobiła..?! - spojrzałem smutno na listki. Czy on .. odlał się na mojego Henryka?!

Uruha.

Ugryzłem się w rękę, słysząc lament Reia. No i do tego... Henryk! Buahaha. Cóż za pedalskie imie! Bez urazy dla gejów.. Sam jestem bi, ale cicho.. Nikt nie wie. Basista spojrzał na mnie z wymalowaną wściekłością. Ha! Mam cię.. Standardowo miauknąłem, patrząc niewinnie w jego oczka. I kurwa nie uwierzycie, jakiego szoku doznałem, kiedy ten cymbał westchnął tylko i złapał ogromną doniczkę w łapska.
- No cóż.. czas się pożegnać Henryk .. - mruknął i po prostu ... wylazł z domu! Od razu podleciałem do okna, żeby zobaczyć co też takiego zrobi Rei. I czaicie, że postawił swojego ukochanego Henryka przy śmietniku i jak nic wrócił do chaty?!

Reita.

Wdech i wydech. To tylko drzewko... Można kupić na targu za grosze nie? Zapomnij kiciuś. Nie dam ci tej satysfakcji... Wlazłem z powrotem do salonu i uśmiechnąłem się.
- Moja wina, nie zostawiłem ci miski.. Jak coś to miaucz. Coś ogarnę.. - ha! widziałem w jakim szoku był ! Buahah.. Nie poddam sięęę ~.

Uruha.

Nie no to jest przegięcie... Mam mało czasu! Już ciemno się robi, a on dalej jest spokojny! Tak nie może być! Zaraz polezie spać i chuj.. Przegram! A nie mogę przecież! Dobra.. Jest tylko jedna rzecz, która może go jeszcze wyprowadzić z równowagi.. Dobra, co mi tam?! W sumie zawsze uważałem, że jest niezłym ciachem. Trochę się zabawimy.. Podlazłem do Reity i zacząłem się ocierać o jego nóżki, mrucząc przy tym głośno.

Reita.

Hm? Spojrzałem zdziwiony na Uruhę. Co jest? Chce czegoś czy jak? Wzruszyłem ramionami i wróciłem do oglądania jakiegoś dziwnego show z gwiazdami. Jejku... Ale mruczy... Najwyżej naleje mi na podłogę, albo coś rozjebie. Też mi straszne rzeczy. Zapomnij Uruś. Ze mną nie wygrasz...

Uruha:

Ej no! Nic? Zero? Nie dziwi cie to? Halooo! Łasi się do ciebie kociątko.. Mnie się nie olewa! Agh.. Miauknąłem, czekając aż odwróci się w moja stronę. No.. Mam cie. Reita spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Ponownie miauknąłem i podniosłem się trochę, kładąc łapki na jego kroczu. Buahha.. No co. Opieram się tylko nie? Powiedzmy, ze chce się pobawić.. W końcu kotem jestem! Ponownie miauknąłem, patrząc sobie na Reia. Hahahaha! Te łapki to tak.. ' przypadkiem '.

Rei:

Przełknąłem cicho ślinę. Um.. Spokojnie Akira. Nie daj się wyprowadzić z równowagi. On to specjalnie robi.. No i jeszcze jedno... Ne podnieś się kurwa jego zajebana go mac. Jasne, Uru to nasza ślicznotka i nie przeczę, ze swojego czasu leciałem na niego. No ale, ze on nie tego to no.. Nikt nawet nie wie. Hah. W sumie niby nigdy nie widziałem go z dziewczyna.. z chłopakiem tym bardziej. Cóż. Jego życie uczuciowe jest jedna wielka zagadka. Nieważne.. Przełknąłem cicho ślinę i delikatnie podrapałem Uruhę za uchem ( tym prawdziwym ), starając się nie zwracać uwagi na to, ze moja biedna męskość jest właśnie okrutnie ściskana i pobudzana. - co.. Chcesz się trochę pobawić? - zapytałem cichusio a Uru zamruczał. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak to zabrzmiało.. No a sytuacja i w ogóle.. Um. Z pewnością tylko dla mnie wydało się to dziwne.. W końcu to ja lecę na facetów.

Uru.

zabawić? właściwie.. yhm. powoli wdrapałem się na kolana Reity i znowu zamruczałem. Ja chce go tylko wkurzyć.. Yhm.. Przegryzłem wargę, opierając łapki na koszulce basisty i podrapałem delikatnie jego tors. No i co ty na to Rei?

Reita.

AAA! Zabierzcie go ode mnie! Pomocy! Help! Hilfe! Cokolwiek! Znowu przełknąłem ślinę. No i co ja mam robić ?! CO MAM ROBIĆ, KIEDY TEN SEKSOWNY TYŁEK WŁAŚNIE SIĘ O MNIE OCIERA?! Zjechałem palcami na szyje Uruhy, skubiąc ją delikatnie. O kurwa, matulu, babuszko ma.. Ratujcie!

Uruha.

Przymknąłem powieki, pomrukując cicho z przyjemności. I nagle zalała mnie fala ciepła... nie, gorąca! A co by było gdybym...? Otworzyłem oczka i wgapiłem się w Reia, przekręcając zabawnie głowę. Gorąco mi.. A przecież nie mam nic na sobie...

Reita.

No i co siętak gapisz?! Zadowolony z siebie?! I co, teraz mam cię wywalić, czy co? Nakrzyczeć? Walnąć? No przepraszam bardzo, ale doprowadził do takiej sytuacji, że zaraz wyląduje w kiblu. Cudnie... Ale tak kusi.. Patrzyłem na niego otwartymi szerzej gałami. Co on planuje?!

Uruha.

Kuszą. Jego usta zdecydowanie kuszą... A mi jest tak potwornie gorąco. Wzdrygnąłem się, gdy tylko zjechał ręką na mój tors. Podskoczyło mi ciśnienie... Musi być świetny w łóżku... Te silne ramiona... Uśmiechnąłem się kącikiem i bez zastanowienia wpiłem się w jego uchylone wargi. Uhm..

Reita.

CZY TO KURWA JAKIŚ ŻART?! Ciasno mi w spodniach... A on mnie jeszcze całuje! Przez chwile, zszokowany nie robiłem nic. Ale jestem tylko facetem... Napalonym facetem. Rozgrzanym facetem... Nagle złapałem za jego policzek, odwzajemniając pocałunek. I nie, nie należał do czułych i delikatnych.. Był namiętny i wręcz brutalny.

Uruha.

Jęknąłem, czując jego język w swojej buzi. Jak on zajebiście całuje! I sprawia, że te spodenki zaczynają być niewygodne... Nawet kurwa bardzo. Zacząłem drapać tors basisty, pomrukując cicho. Ahm... Więcej Rei.. ~

Reita.

Uśmiechnąłem się wyczuwalnie. A co mi tam! Raz się kurwa żyje! Najwyżej zrzucę na niego. Agh ! No bo tak właściwie to on zaczął... Łasił się, mruczał, OSIKAŁ HENRYKA!
Mruknąłem sobie głośno i objąłem Uruhę, kładąc dłonie na jego kości ogonowej.


Uruha.

Oderwałem się od niego, uśmiechając pod nosem. Oblizałem swoje wargi, po czym złapałem za końce koszulki Reity i natychmiast ją z niego ściągnąłem. Ah... Jakie ciało... Z zachwytem zacząłem wędrować rękoma po skórze blondyna, paznokciami co jakiś czas zahaczając o jego sutki.


Reita.

Zadowolony odchyliłem głowę w tył. Przymknąłem powieki i wziąłem głębszy wdech. Może i nie ma długich pazurów jak kot, ale wystarczająco zajebiste, aby sprawić mi przyjemność. Swoją drogą... Takie kocie byłyby chyba gorsze... Pokręciłem się chwilę na kanapie, po czym spojrzałem na gitarzystę.


Uruha.

Nie powiem... Reita to naprawdę zajebiście przystojny facet. I owszem... Zdarzało mi się myśleć o tym i o tamtym z nim w roli głównej. Ale to było tak dawno temu... Byłem pewien, że mi przeszło! Jak widać chyba nie... Zamruczałem, patrząc prosto w oczy basisty i otarłem się o niego zmysłowo, wzdychając sobie przy okazji.


Reita.

Przegryzłem wargę, i przejechałem palcami po szyi Uruhy. Yhm... Niegrzeczny z niego kociak. Ale w sumie... Nie przeszkadza mi to ani trochę. Uśmiechnąłem się szerzej i podniosłem z kanapy, przez co Uruha też musiał podnieść swój seksowny tyłek z moich kolan. Cóż... Napalił mnie... Dobrze wie, że jestem gejem. Niech teraz on i wyżej wspomnieny tyłek cierpią... Oczywiście rozkosznie cierpią.


Uruha.

Spojrzałem w oczy mojego "Pana". Teraz to brzmi całkiem... Inaczej. Tak seksownie... - Miau... - oblizałem powoli swoje wargi i czekałem grzecznie na to, co wymyśli Reita.


Reita.

Koty podobno lubią jak się je pieści prawda? Uniosłem na chwilę brwi, po czym zacząłem popychać Uruhę w tył. Mam mięciutki dywan koło kominka. Tak... Czasami lubię seks w innych miejscach. Bo czemu ma się człowiek ograniczać do łóżka? - A teraz grzeczny kotek się położy... - wymruczałem cicho.


Uruha.

Prychnąłem sobie, ale powolutku, patrząc w oczy Reity, usiadłem na przyjemnym w dotyku dywaniku [ białym, jeśli kogoś to interesuje ], a po chwili ułożyłem się na nim wygodnie. Nie przestawałem się przy tym uśmiechać kącikiem. Ahm... Te gacie są ciasne. Zdejmuj je ze mnie ~.


Reita.

Wziąłem głęboki wdech, czując jak mi ciśnienie rośnie. No sorry... Kładzie się przede mną zajebiście seksowny chłopak, patrząc prosto w moje oczy i to jeszcze z perwersyjnym uśmiechem! Niewiele myśląc opadłem na kolana, nachylając się nad Uruhą. Otarłem się o niego, czując przy okazji zajebistą ulgę.


Uruha.

Westchnąłem głośno, wyginając się i spinając każdy mięsień. Kurwa! Te spodenki naprawdę przeszkadzają! To wręcz boli! Ale nie... Lepiej się poznęcać prawda? Wziąłem głęboki wdech i zarzuciłem ręce na kark Reity. Jak mi serce wali...


Reita.

W sumie nigdy nie należałem do zbyt milutkich kochanków. Raczej wolałem szybko, na ostro i zaraz po sprawie... A teraz jakoś poczułem ogromną chęć chociaż chwilę być dla niego... Delikatny? Wziąłem głęboki wdech i kompletnie nie w swoim stylu, zacząłem subtelnie muskać wargami tors Uruhy.


Uruha.

Otworzyłem zaskoczony oczy. Raczej nie spodziewałbym się TAKICH pieszczot po Rei'u. Aczkolwiek... To miłe? Po chwili przymknąłem oczy, wzdychając cicho. Dostałem gęsiej skórki i wszystkie włoski stanęły mi dęba. Aż nie wierze, że to... Nasz Reita...?


Reita.

Powoli zacząłem schodzić z pocałunkami niżej. Dopiero teraz zdałem sobię sprawę, jak bardzo miękka i przyjemna jest skóra Uruhy. A do tego tak przyjemnie pachnie... Zahaczyłem palcami o gumkę jego spodenek i zacząłem je z niego zsuwać.


Uruha.

Czemu aż tak to przeżywam? To tylko kolejny, zwykły seks... Z moim przyjacielem. Z którym znam się od liceum. Z którym jestem w zespole. Więc czemu do kurwy nędzy nie myślę o konsekwencjach tylko podnoszę biodra, ułatwiając mu ściągnięcie tych przeklętych, kocich gaci?! Może to dlatego, że jest tak cholernie pociągający? Z nutką tajemniczości? Bo zawsze wiedziałem, że musi być zajebistym kochankiem? Bo mimo wszystko podświadomie pragnąłem poczuć jego dłonie na sobie? Agh. Teraz to nieważne... Otworzyłem powoli oczy i spojrzałem na Reia, który odrzucał właśnie ciuch na bok.


Reita.

Cóż. Może i nie powinienem tego robić... Nie z nim. Aczkolwiek... Kusi. Zajebiście kusi. Właściwie codziennie to robi! Chociażby to jak przesuwa dłonią po gryfie gitary... albo idzie i porusza biodrami. Jak oblizuje suche wargi na scenie... Jego twarz, kiedy wczuwa się w muzykę. Tak właściwie w tej chwili zdałem sobie sprawę z jednego. Pociąga mnie każdy milimetr ciała Uruhy... I to wcale nie od dzisiaj... Wziąłem głęboki wdech i skubnąłem ustami jego szyję, palce zaciskając na jego męskości.


Uruha.

Jęknąłem cicho, znowu się wyginając. Cholera no... Cóż. Już za późno na wycofanie się. Poza tym... Nie chce. Zacząłem podrapywać kark Reity, wiercąc się i kręcąc biodrami. Nie należę do cierpliwych! Zjechałem dłońmi w dół i zająłem się paskiem basisty. Szybcieeeeeeej...


Reita.

Aż się zapowietrzyłem, słysząc taki jęk. Słodki i zarazem seksowny. Jak cały Kouyou. Oblizałem się i zamruczałem, słysząc jak rozpina mój rozporek. Oj ciekawie się porobiło. Po chwili podniosłem się na równe nogi i zsunąłem z siebie i bieliznę. Yghm. Widziałem jak na mnie patrzy. Z góry aż po sam dół. Potwornie gorąco się zrobiło prawda?

Uruha.

Przyznam szczerze, że ma idealne ciało. Nie każdy może się takim pochwalić... Uśmiechnąłem się, kiedy blondyn znowu nade mną wisiał. Żyć nie umierać nie? Po co myśleć racjonalnie. Czasami trzeba ulec pokusie... Prychnąłem cicho, widząc przed oczami palce Reia. Pokręciłem głową i spojrzałem prosto w jego oczy. - Nie chce... Po prostu to zrób.


Reita.

Spojrzałem zaskoczony na Uruhę. Jest aż tak podniecony? Ale to jego wybór. Chociaż prawdę mówiąc nie chciałbym go zbyt mocno skrzywdzić i uszkodzić. Co się ze mną dzieje?~. Z walącym sercem złapałem biodra Kou, na co ten grzecznie rozsunął nogi na boki. Wziąłem głęboki wdech i powoli zacząłem w niego wchodzić. Spuściłem głowę i poczułem jak rozlewa się we mnie fala gorąca. Japierdole...


Uruha.

Zacisnąłem powieki, wbijając paznokcie w ramiona Reity. To nie tak, że jestem jakimś pojebanym masochistą... Boli zajebiście i coś myślę, że nie usiądę na tyłku przez tydzień. Po prostu w tej chwili chciałem go całkowicie poczuć. Tak, żeby być pewnym, że to się dzieje naprawdę. Że nie najebałem się i teraz nie mam jakiś dziwnych snów erotycznych z Reitą w roli głównej. Chciałem poczuć, że to wszystko jest... Realne.


Reita.

Spojrzałem na twarz Uruhy i westchnąłem cicho, widząc jego grymas. Naprawdę nie chce aż tak... Ale skoro on... Pochyliłem się i wpiłem w jego usta. Tym razem spokojniej i delikatniej. Naprawdę nie wierzę w to co teraz robimy... Ale w życiu bym nie przerwał. Zacząłem powoli poruszać biodrami, cały czas uspokajająco skubiąc wargi mojego... przyjaciela?
Po jakimś czasie z ust Uruhy zaczęły wypływać ciche jęki. I muszę przyznać, że nakręcały mnie jeszcze bardziej! Nagi Kouyou, wijący się pode mną i pojękujący. Do tego ma uszy kota na głowie! Jak jakiś pornol.... Tylko, że ja cały czas czułem coś przyjemnego i innego w środku. Coś, czego raczej nigdy nie doświadczyłem podczas seksu.
Gitarzysta zjechał dłońmi na moje łopatki i zacisnął na nich palce. Sam również zaczął poruszać biodrami, wydając z siebie te śliczne westchnięcia.
- Więcej... Błagam... Szybciej.... A...Aki... - wyjęczał głośno, obejmując mnie nogami w pasie. Z przyjemnością spełniłem jego słodką prośbę. Było mi strasznie gorąco, przyjemnie i dziwnie jednocześnie. Ale nie przejmowałem się tym zbytnio, skupiając całą swoją uwagę na Kouyou.
Zjechałem dłonią na jego krocze, zaciskając na nim palce i mozolnie zacząłem poruszać rączką.
Nie wiem ile to trwało, ale czułem się jak w siódmym niebie.
Doszedł pierwszy. Przeszły mnie ciarki, słysząc ten jego głośny jęk, a jeszcze jak spiął mięsnie to w ogóle myślałem, że odlecę. Kilka szybkich pchnięć i z cichym okrzykiem spełnienia wylałem się w cieplutkim wnętrzu Uruhy. Ojapierdolekurwamać...
Ósme niebo też istnieje...
Dyszałem głośno, a przed oczami miałem mnóstwo kolorowych plam. Przełknąłem cichutko ślinę, po czym powoli wyszedłem z Uru i opadłem na jego tors. To. Był. Kurwa. Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.


Uruha.

Zrobiłem to z Reitą. Pieprzyłem się kurwa mać z moim najlepszym przyjacielem! I co gorsza... NIE ŻAŁUJE! Co to ma być? Powinienem się czuć chujowo źle, mieć poczucie winy i w ogóle spierdolić, ale nie umiałem. Szczególnie, że czułem przyjemny ciężar na torsie. Zerknąłem na Reia i wziąłem głęboki wdech. Tak... Tylko co teraz?! W końcu... Nic nie będzie normalne prawda? Mimo wszystko... Warto było. Lepszego orgazmu nikt mi nie zafundował. Serio.


Reita.

Podniosłem głowę i spojrzałem na Uruhę. Dyszał tak samo głośno jak ja. I muszę szczerze przyznać, że wyglądał... Uroczo? Z tymi wypiekami na policzkach i z klejącymi się do czoła kosmykami. Tak, to właśnie ja. Akira. Większość ludzi uważa, że urocze to są kotki, szczeniaczki i romansiki w tych okropnych komediach o zakochanych parkach. Ale nie.. Nie ja. Dla mnie uroczy jest mój przyjaciel, leżący pode mną po odbytym właśnie stosunku. No cóż. Co kto woli prawda? Spojrzałem w oczy Kou i zauważyłem w nich... lekki strach? No tak. W końcu... Normalni przyjaciele nie lądują ze sobą w łóżku prawda? To znaczy... Na dywanie. [ Ta. Bo my kiedykolwiek byliśmy normalni ]. Uśmiechnąłem się łagodnie w jego stronę, co chyba trochę go zdziwiło. Nie rozumiem o co mi w tym momencie chodzi... Dziwnie się czuje... Ale nie jestem skrępowany, czy żałuje. Cholera. To zupełnie coś innego! Tylko ja za chuja pana nie wiem co...


~~~

Uruha.

Uśmiechnąłem się pod nosem i powierciłem biodrami, układając się wygodnie. Westchnąłem cicho, czując jak dłoń Reity głaszcze moją. Odchyliłem głowę w tył i zerknąłem na niego. Pół roku... Sporo minęło od jakże cudownego zakładu. No i trochę się pozmieniało. Przede wszystkim chyba to, że zmieniliśmy z Reiem swoje stosunki do siebie [ Ale Uke dalej jestem! ]. No i kto by pomyślał? Aoi z pewnością nie, bo opluł mnie wodą, jak tylko się dowiedział [ Czemu do chuja pana ja mu powiedziałem o tym akurat jak pił ?! ]. Ale życzył nam dobrze. Tak samo jak i reszta zespołu [ No spróbowaliby inaczej. Phi ].
- Coś nie tak? - zapytał Reita, patrząc na mnie z uśmiechem.
- Nie, nie. Nic... - skierowałem swój wzrok na dużą doniczkę z drzewkiem i zaśmiałem się cicho. Henryk Drugi. Musiałem odkupić... Bo przecież mój cudowny chłopak załamałby się psychicznie bez jakiejś posranej roślinki. Wziąłem głęboki wdech, wykładając się wygodnie na torsie Rei'a i przymknąłem oczy, uśmiechając się delikatnie. - Kocham cię idioto.
- Ja ciebie też kocurku...


________________________________________________________________________________


dei.




9 komentarzy:

  1. Hej,
    ten tekst jest niesamowity, wspaniały, więcej poproszę ;] pomysł z zakładem rewelacja, no i można powiedzieć, ze bardzo niegrzeczny był ten kotek... W momencie czytania tej sceny na dywanie... to w głowie objawiła mi się myśl z tym aparatem, którym Reita miał robić zdjęcia Uruha w tym stroju kotka...., że ten aparat jest ustawiony obiektywem na dywan i jest włączony tryb kamery ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. *Q* *q* <3 ♥ =w= - emotki mi się skończyły...

    To było... zajebiste!! Więcej takich opowiadań~!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymiękłam...nie mam słów...po prostu..zajebiste! *w* *O* :3

    ~Michi Katsura

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste boskie kurwa !! Wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  5. To było świetne! Ten zakład ... A przy Henryku po prostu nie mogłam przestać chichotać. Genialne!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurwa nje wyrabiam. Brzuch mnie boli od śmiechu, a teksty takie walili, że brak słów. Więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurwa, genialne. G e n i a l n e. Mogę prosić o paring Ruki x Reita? XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze yaoi ReitaxUruha jakie czytałam!!! <3 zaje :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyjdę za kogoś kto to napisał *-* <3

    OdpowiedzUsuń